Hej :) Mam takie nietypowe pytanie : niedługo biorę udział w konkursie recytatorskim muszę przygotować dwa wiersze albo wiersz i prozę. Prozę już mam , więc pozostaje mi tylko wiersz. Możecie mi pomóc coś wybrać ? podawajcie tytuły. dodam , że mam mocny i dramatyczny głos. Najbardziej pasowałyby mi wiersze o tematyce wojennej albo patriotycznej . Proszę o pomoc :)
dosia12354
Tańcz! Tańcz, córo mroku! Aniele ciemności, zrodzony po zmroku. Tańcz do księżyca, tańcz! W makabrycznym tańcu trwaj do północy! Niech krew zaleje twoje oczy, Krew zaleje ziemie i cały świat zamroczy. Głucha woń kwiatów śmierci rozkwitnie i jednej nocy zginie o demonicznej godzinie. Tańcz czarna damo, to syn Pana Wyciąga dłoń w twoją stronę, tańcz! Tańcz nim w twą białą skórę Zatopią się jego szpony, kły przebiją ciało, Krew zaleje usta! I nastanie ciemność. Płomienne oczy zblakną. Wiatr poderwie prochy, A zanim opadną już wszyscy zapomną, Makabrycznej melodii i krwistego śpiewu. Do kolejnej nocy, gdy pełna gniewu, Wskrzeszona w tańcu śmierci, Kolejny raz powstaniesz.
Pełen żałości wyraz na twarzy Gdy zorientowałam się w swej rozpaczy Że w tym smutku głębokim i mrocznych Łzach gotyckich sukniach i gorsetach Wśród płaszcza i kaptura skrywającego Wyblakłe oczy i rozwiane czarne włosy Wśród celtyckich krzyży i symboli wiary Wśród blizn i świeżych ran na wysokim Obcasie kroczącym w deszczu W całej swej mrocznej osobie spostrzegłam Że skarpetki mam dzisiaj różowe.
zawsze w pośpiechu przeważnie spóźnieni szybki prysznic ja pierwsza bo robię makijaż czasami zderzamy się w drzwiach łazienki śniadania nie jemy zajmuje dużo czasu kawa czarna sypana słodzisz trzy łyżeczki ja jestem na diecie torebka kluczyki pocałunek perfum w powietrzu życzymy sobie spokojnej pracy
kubki po kawie złączone na zlewie z daleka jak dwa łabędzie to wszystko co zostaje z naszego wpólnego dnia
każdego dnia dokładamy cegłę z datą i rutynową notką budujemy mury pielęgnujemy je milczeniem
gdy zaczyna doganiać nas ciemność w popłochu stąpamy po omacku uciekamy jak tchórze unikając łap samotnych drzew
stoimy na murach tęskniąc do ciał lekceważymy zegar wybijający nasze ostatnie chwile wyciągnięte ku sobie ręce nie skracają odległości
jak ćmy gdy tłuką głową o żarówkę spotykamy sie w połowie drogi w samym środku niedokończonego domu
.. chcę być sobą próbowałam Cie znaleźć odejść od tego i zacząć od nowa
być gwiazdą i patrzeć z góry szukam Ciebie w każdym oddechu ciszy ...szukam przez spojrzenie
znalazłam kolejny raz...cisze i siebie komentarze [ 0] Chcesz skomentowa
Byli jak wiatr... Jak nieuchwytny podmuch... Kochali, lecz za bardzo się bali... Gdy on na nią patrzył, Nie widziała Go... Gdy Ona czekała... Nie czekał On... Byli tak razem, a może osobno? Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach... Gdy On Ją całował To Ona nie czuła... Gdy tuliła Go Ona, To On sie Jej bał...
Byli tak razem, a może osobno? Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach... I tak dni mijały bez sensu, lecz z sensem... Któregoś tam dnia obudził sie On. Ujrzawszy jej twarz zawołał doń... Lecz nie słyszała Go Ona, Było zbyt późno... Było zbyt późno by cofnąć już czas... Byli tak razem, a może osobno? Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach... I wtedy zrozumiał ile czasu stracili... -ile chwil im uciekło Nie zawrócą już ich! Ona odeszła- został tylko on -już nigdy się nie zobaczą- taki ich los... Byli tak razem, a może osobno? Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach... Schował jej rękę w swoje dwie... Pocałował w policzek, pociekły łzy lecz... czasu nie zwrócą- ona odeszła, stracił ją on... Dużo czasu minęło zanim zrozumiał to...
I tak się skonczyła historia ich... Nim zrozumieli rozłączył ich los... Lecz miłosć ta trwała, Jeszcze długi czas... Póki błyskawic nie nadszedł czas....
Dlaczego mówicie, że ona jest smutna?
Ja wciąż widzę jak się do mnie ciągle uśmiecha.
Dlaczego myślicie, że jest zła?
Tylko ona jest dla mnie dobra.
Dlaczego widzicie ją tylko czasami?
Ja widzę ją zawsze obok siebie.
Dlaczego jej nie chcecie?
Tylko ona mnie chce...
Tak, to moja wina i teraz to widzę,
Jestem tym, czego nienawidzę,
I tego się wstydzę.
Nie ma śmiechu, humoru, wszystko to jest maska,
Jak u Gombrowicza, biała ślepca laska
Pozwalająca brnąć patrząc przez lustra kąt widzena.
Tak naprawdę mam serce z kamienia.
Ludzi wciąż krzywdzę, choć dobro chcę czynić,
Lecz czy zmienisz swą istotę by móc przestać innych winić
Za swój upór i głupotę, za twe błędy codzienności.
A co w sprawie miłości?
Czy ja mogę jej serce wraz ze swoim wiązać
Kiedy w każdym momencie mogę zacząć kąsać??
Jej zranić, nie mogę, choć brata zraniłem,
Do serca doszedłem,
To ja zawiniłem.
Najpierw płacz i lament, pożga i ból,
Teraz wstyd jak cierń lub na ranie sól.
Boję się siebie, siebie prawdziwego.
Tego za kurtyną oblicza mrocznego.
Nie wierzę już w siebie, już nigdy nie uwierzę,
Ma już dosyć wszystkiego, na łopatkach leżę.
P.S. Po co pisać wiersze skoro nic nie dają,
Mnie nie naprostują, innym życia nie zmieniają.
Patrzę na Ciebie, gdy tylko mogę, gdy o tym nie wiesz, a może wiesz?
Myślę o tobie, gdy tylko mogę, gdy tego się nie spodziewasz, a może się spodziewasz?
Czuję Cię obok siebie, gdy tylko mogę, gdy tego nie czujesz, a może czujesz?
Śnie o Tobię, gdy tylko chcę, Żyję dla Ciebie, bo tego chcę, choć ty nie chcesz, a może chcesz?
Tytuły : Trójkątną bajką Na lipę Ocalony Tadeusza Różewicza Wisława Szymborska "Potret kobiecy" Rozmową liryczną Przygodą na białym morzu Jarosława Iwaszkiewicza "Piosenka dla zmarłej" Przy winie - Wisława Szymborska Feliks Konarski Są ludzie tak szczęśliwi, że o nic nie proszą... Nie było cudu? autor anonimowy Stanisław Barańczak "Widokówka..." Przemysław Gintrowski "Kamyk" i "Tren Fortynbrasa "Księcia Poetów" Lechoń Jan 11 listopada Bajka o miłości Baczyński Krzysztof Kamil Kołysanka Mickiewicz Adam Do Przyjaciół Miłosz Czesław Miasto młodości Morsztyn Andrzej Jan pszczoła w bursztynie Tuwim Julian Dziewczynom
Aniele ciemności, zrodzony po zmroku.
Tańcz do księżyca, tańcz!
W makabrycznym tańcu trwaj do północy!
Niech krew zaleje twoje oczy,
Krew zaleje ziemie i cały świat zamroczy.
Głucha woń kwiatów śmierci rozkwitnie
i jednej nocy zginie o demonicznej godzinie.
Tańcz czarna damo, to syn Pana
Wyciąga dłoń w twoją stronę, tańcz!
Tańcz nim w twą białą skórę
Zatopią się jego szpony, kły przebiją ciało,
Krew zaleje usta! I nastanie ciemność.
Płomienne oczy zblakną. Wiatr poderwie prochy,
A zanim opadną już wszyscy zapomną,
Makabrycznej melodii i krwistego śpiewu.
Do kolejnej nocy, gdy pełna gniewu,
Wskrzeszona w tańcu śmierci,
Kolejny raz powstaniesz.
Pełen żałości wyraz na twarzy
Gdy zorientowałam się w swej rozpaczy
Że w tym smutku głębokim i mrocznych
Łzach gotyckich sukniach i gorsetach
Wśród płaszcza i kaptura skrywającego
Wyblakłe oczy i rozwiane czarne włosy
Wśród celtyckich krzyży i symboli wiary
Wśród blizn i świeżych ran na wysokim
Obcasie kroczącym w deszczu
W całej swej mrocznej osobie spostrzegłam
Że skarpetki mam dzisiaj różowe.
zawsze w pośpiechu
przeważnie spóźnieni
szybki prysznic
ja pierwsza
bo robię makijaż
czasami zderzamy się
w drzwiach łazienki
śniadania nie jemy
zajmuje dużo czasu
kawa czarna sypana
słodzisz trzy łyżeczki
ja jestem na diecie
torebka kluczyki
pocałunek perfum w powietrzu
życzymy sobie
spokojnej pracy
kubki po kawie
złączone na zlewie
z daleka jak dwa łabędzie
to wszystko co zostaje
z naszego wpólnego dnia
każdego dnia
dokładamy cegłę
z datą i rutynową notką
budujemy mury
pielęgnujemy je milczeniem
gdy zaczyna doganiać nas ciemność
w popłochu stąpamy po omacku
uciekamy jak tchórze
unikając łap samotnych drzew
stoimy na murach
tęskniąc do ciał
lekceważymy zegar
wybijający nasze ostatnie chwile
wyciągnięte ku sobie ręce
nie skracają odległości
jak ćmy
gdy tłuką
głową o żarówkę
spotykamy sie w połowie drogi
w samym środku niedokończonego domu
.. chcę być sobą
próbowałam Cie znaleźć
odejść od tego i zacząć od nowa
być gwiazdą i patrzeć z góry
szukam Ciebie w każdym oddechu ciszy
...szukam przez spojrzenie
znalazłam kolejny raz...cisze i siebie
komentarze [ 0] Chcesz skomentowa
Byli jak wiatr...
Jak nieuchwytny podmuch...
Kochali, lecz za bardzo się bali...
Gdy on na nią patrzył,
Nie widziała Go...
Gdy Ona czekała...
Nie czekał On...
Byli tak razem, a może osobno?
Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach...
Gdy On Ją całował
To Ona nie czuła...
Gdy tuliła Go Ona,
To On sie Jej bał...
Byli tak razem, a może osobno?
Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach...
I tak dni mijały bez sensu, lecz z sensem...
Któregoś tam dnia obudził sie On.
Ujrzawszy jej twarz zawołał doń...
Lecz nie słyszała Go Ona,
Było zbyt późno...
Było zbyt późno by cofnąć już czas...
Byli tak razem, a może osobno?
Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach...
I wtedy zrozumiał ile czasu stracili...
-ile chwil im uciekło
Nie zawrócą już ich!
Ona odeszła- został tylko on
-już nigdy się nie zobaczą- taki ich los...
Byli tak razem, a może osobno?
Byli ze sobą, lecz tylko tak w snach...
Schował jej rękę w swoje dwie...
Pocałował w policzek,
pociekły łzy lecz...
czasu nie zwrócą- ona odeszła,
stracił ją on...
Dużo czasu minęło zanim zrozumiał to...
I tak się skonczyła historia ich...
Nim zrozumieli rozłączył ich los...
Lecz miłosć ta trwała,
Jeszcze długi czas...
Póki błyskawic nie
nadszedł czas....
Dlaczego mówicie, że ona jest smutna?
Ja wciąż widzę jak się do mnie ciągle uśmiecha.
Dlaczego myślicie, że jest zła?
Tylko ona jest dla mnie dobra.
Dlaczego widzicie ją tylko czasami?
Ja widzę ją zawsze obok siebie.
Dlaczego jej nie chcecie?
Tylko ona mnie chce...
Tak, to moja wina i teraz to widzę,
Jestem tym, czego nienawidzę,
I tego się wstydzę.
Nie ma śmiechu, humoru, wszystko to jest maska,
Jak u Gombrowicza, biała ślepca laska
Pozwalająca brnąć patrząc przez lustra kąt widzena.
Tak naprawdę mam serce z kamienia.
Ludzi wciąż krzywdzę, choć dobro chcę czynić,
Lecz czy zmienisz swą istotę by móc przestać innych winić
Za swój upór i głupotę, za twe błędy codzienności.
A co w sprawie miłości?
Czy ja mogę jej serce wraz ze swoim wiązać
Kiedy w każdym momencie mogę zacząć kąsać??
Jej zranić, nie mogę, choć brata zraniłem,
Do serca doszedłem,
To ja zawiniłem.
Najpierw płacz i lament, pożga i ból,
Teraz wstyd jak cierń lub na ranie sól.
Boję się siebie, siebie prawdziwego.
Tego za kurtyną oblicza mrocznego.
Nie wierzę już w siebie, już nigdy nie uwierzę,
Ma już dosyć wszystkiego, na łopatkach leżę.
P.S. Po co pisać wiersze skoro nic nie dają,
Mnie nie naprostują, innym życia nie zmieniają.
Patrzę na Ciebie,
gdy tylko mogę,
gdy o tym nie wiesz,
a może wiesz?
Myślę o tobie,
gdy tylko mogę,
gdy tego się nie spodziewasz,
a może się spodziewasz?
Czuję Cię obok siebie,
gdy tylko mogę,
gdy tego nie czujesz,
a może czujesz?
Śnie o Tobię,
gdy tylko chcę,
Żyję dla Ciebie,
bo tego chcę,
choć ty nie chcesz,
a może chcesz?
Tytuły :
Trójkątną bajką
Na lipę
Ocalony Tadeusza Różewicza
Wisława Szymborska "Potret kobiecy"
Rozmową liryczną
Przygodą na białym morzu
Jarosława Iwaszkiewicza "Piosenka dla zmarłej"
Przy winie - Wisława Szymborska
Feliks Konarski
Są ludzie tak szczęśliwi, że o nic nie proszą...
Nie było cudu? autor anonimowy
Stanisław Barańczak "Widokówka..."
Przemysław Gintrowski "Kamyk" i "Tren Fortynbrasa "Księcia Poetów"
Lechoń Jan 11 listopada Bajka o miłości
Baczyński Krzysztof Kamil Kołysanka
Mickiewicz Adam Do Przyjaciół
Miłosz Czesław Miasto młodości
Morsztyn Andrzej Jan pszczoła w bursztynie
Tuwim Julian Dziewczynom