beatrixtlen
Chociaż gospodarka Chin i Indii rozwija się z zawrotną prędkością, to azjatyccy pracownicy nadal są najbiedniejsi na świecie, wynika z raportu przedstawionego przez Międzynarodową Organizację Pracy (ILO)
W Korei Południowej rozpoczęła się czterodniowa konferencja, której celem jest poprawa warunków pracy w południowo-wschodniej Azji, gdzie mieszka ponad połowa ludzkości.
„Region Azji i wybrzeży Pacyfiku jest najbardziej dynamicznie rozwijającym się obszarem na Ziemi. Mieszka tu 60 procent światowej siły roboczej” – powiedział otwierając konferencję jej przewodniczący koreański minister pracy Lee Sang-soo.
Z raportu przygotowanego przez ILO wynika, że chociaż pracownicy zyskują na wzroście, to nadal pozostają najbiedniejsi na świecie. Za mniej niż jednego dolara dziennie musi się utrzymać aż 600 mln Azjatów. Co prawda w ciągu ostatnich lat tę symboliczną barierę udało się przekroczyć aż 250 mln osób, jednak jeśli podnieść granicę do 2 dol. dziennie, to poniżej niej znalazłoby się prawie 2 mld mieszkańców Azji.
ILO niepokoi też fakt, że za wzrostem gospodarczym nie podąża wzrost liczby miejsc pracy. W Chinach, 60-proc. wzrost PKB w latach 2000-2004 był spowodowany głównie zwiększeniem o 40 proc. wydajności, podczas gdy zatrudnienie zwiększyło się zaledwie o 5 proc. W wielu krajach Południowo-Wschodniej Azji bezrobocie wzrosło w porównaniu z połową lat 90. Wciąż nierozwiązany jest problem wyzysku dzieci. Liczba pracowników w wieku od 5 do 14 lat w Azji nadal sięga ponad 122 mln. W latach 2000-2004 zmniejszyła się zaledwie o 5 mln.
W najbliższych dniach przedstawiciele z około 40 krajów i regionów Południowo-Wschodniej Azji będą starać się znaleźć odpowiedź na pytanie jak to zmienić.
Chiny postawiły też na rozwój rolnictwa. Uwolnienie tego sektora gospodarki od dawnych, krępujących go reguł w połączeniu z tradycyjną, chińską aktywnością gospodarczą i pracowitością szybko dało znaczące efekty. Oprócz podstawowych, tradycyjnych dla nich upraw rozwinęła się produkcja specjalistyczna (jarzyny, grzyby, owoce i kwiaty). W rozwoju tej branży dążenie do samowystarczalności żywnościowej kraju połączono z ekspansją na rynki zagraniczne. Już dziś Chiny są głównym dostawcą warzyw dla Japonii. Dla swoich produktów i przetworów spożywczych szybko zdobywają rynki w Europie i w USA. W pierwszych 7 miesiącach 2003 roku wyeksportowano produkty rolne za ponad 11mld USD. W porównaniu z innymi dziedzinami eksportowymi nie jest to jeszcze znaczący wynik (cały chiński eksport w okresie pierwszych 10 miesięcy 2003 roku szacowany jest na ok. 350mld USD), lecz warta podkreślenia jest dynamika wzrostu eksportu produktów rolnych, bo wyniosła ona aż 18,5% w porównaniu z rokiem poprzednim! Jeśli powyższe wiadomości uzupełnimy o informację o realizowanych gigantycznych programach hydrotechnicznych, które doprowadzają wodę w miejsca w nią ubogie, to dojdziemy do wniosku, że obecne wyniki chińskiego rolnictwa są dopiero początkiem dużego boomu, jaki nas czeka w tej dziedzinie. Należy przypuszczać, że obecna oferta chińskiego rolnictwa jest wstępem do przyszłej światowej ofensywy.
Chińscy producenci w ostatnich latach dynamicznie wzbogacają swoją ofertę. Proponują rynkowi produkty coraz bardziej zaawansowane jakościowo. Firmy chińskie z coraz większą skutecznością lokują swoje wyroby w renomowanych placówkach handlowych świata, gdzie towar jest zaliczany do wyższych standardów. Coraz lepsza jest jakość chińskich wyrobów i wzrastający popyt na nie powoduje, że Chińczycy zaczynają lansować własne marki, swoje znaki fabryczne. Coraz częściej korzystają też z własnych, chińskich agencji promocyjno - reklamowych, a w dystrybucji pomagają im liczne grupy chińskich emigrantów rozsiane praktycznie po całym świecie. W wielu dziedzinach produkty chińskie już teraz spełniają światowe wymagania w zakresie wzornictwa, technologii wykonania i parametrów techniczno-eksploatacyjnych, przy równocześnie konkurencyjnych cenach. Koszty pracy w Chinach są rzeczywiście konkurencyjne. Przykładowo chiński robotnik w branży tekstylnej za godzinę pracy otrzymuje trzy razy mniej niż robotnik w Meksyku, a ci przecież kilkakrotnie mniej otrzymują niż robotnicy w USA! Coraz więcej firm światowych przenosi swoją produkcję do Chin. Chcą mieć dostęp do największego na świecie rynku zbytu, ale chcą też produkować po konkurencyjnych cenach. Powstają więc montownie samochodowe, produkuje się maszyny i samoloty, wielkoseryjnie produkuje się sprzęt komputerowy. Powstają też ośrodki badawcze będące oddziałami czołowych światowych firm także w dziedzinach będących nośnikami postępu w innych branżach (np. elektronika, inżynieria materiałowa). W ten sposób do Chin przenoszone są metody pracy, tajemnice techniczne i technologiczne. Firmy chińskie sprawdzają się jako partnerzy największych firm światowych, w dziedzinach z najwyższej półki. Już dziś ich oferty w zakresie usług kosmicznych są najkorzystniejsze w świecie.
W Korei Południowej rozpoczęła się czterodniowa konferencja, której celem jest poprawa warunków pracy w południowo-wschodniej Azji, gdzie mieszka ponad połowa ludzkości.
„Region Azji i wybrzeży Pacyfiku jest najbardziej dynamicznie rozwijającym się obszarem na Ziemi. Mieszka tu 60 procent światowej siły roboczej” – powiedział otwierając konferencję jej przewodniczący koreański minister pracy Lee Sang-soo.
Z raportu przygotowanego przez ILO wynika, że chociaż pracownicy zyskują na wzroście, to nadal pozostają najbiedniejsi na świecie. Za mniej niż jednego dolara dziennie musi się utrzymać aż 600 mln Azjatów. Co prawda w ciągu ostatnich lat tę symboliczną barierę udało się przekroczyć aż 250 mln osób, jednak jeśli podnieść granicę do 2 dol. dziennie, to poniżej niej znalazłoby się prawie 2 mld mieszkańców Azji.
ILO niepokoi też fakt, że za wzrostem gospodarczym nie podąża wzrost liczby miejsc pracy. W Chinach, 60-proc. wzrost PKB w latach 2000-2004 był spowodowany głównie zwiększeniem o 40 proc. wydajności, podczas gdy zatrudnienie zwiększyło się zaledwie o 5 proc. W wielu krajach Południowo-Wschodniej Azji bezrobocie wzrosło w porównaniu z połową lat 90.
Wciąż nierozwiązany jest problem wyzysku dzieci. Liczba pracowników w wieku od 5 do 14 lat w Azji nadal sięga ponad 122 mln. W latach 2000-2004 zmniejszyła się zaledwie o 5 mln.
W najbliższych dniach przedstawiciele z około 40 krajów i regionów Południowo-Wschodniej Azji będą starać się znaleźć odpowiedź na pytanie jak to zmienić.
Chiny postawiły też na rozwój rolnictwa. Uwolnienie tego sektora gospodarki od dawnych, krępujących go reguł w połączeniu z tradycyjną, chińską aktywnością gospodarczą i pracowitością szybko dało znaczące efekty. Oprócz podstawowych, tradycyjnych dla nich upraw rozwinęła się produkcja specjalistyczna (jarzyny, grzyby, owoce i kwiaty). W rozwoju tej branży dążenie do samowystarczalności żywnościowej kraju połączono z ekspansją na rynki zagraniczne. Już dziś Chiny są głównym dostawcą warzyw dla Japonii. Dla swoich produktów i przetworów spożywczych szybko zdobywają rynki w Europie i w USA. W pierwszych 7 miesiącach 2003 roku wyeksportowano produkty rolne za ponad 11mld USD. W porównaniu z innymi dziedzinami eksportowymi nie jest to jeszcze znaczący wynik (cały chiński eksport w okresie pierwszych 10 miesięcy 2003 roku szacowany jest na ok. 350mld USD), lecz warta podkreślenia jest dynamika wzrostu eksportu produktów rolnych, bo wyniosła ona aż 18,5% w porównaniu z rokiem poprzednim! Jeśli powyższe wiadomości uzupełnimy o informację o realizowanych gigantycznych programach hydrotechnicznych, które doprowadzają wodę w miejsca w nią ubogie, to dojdziemy do wniosku, że obecne wyniki chińskiego rolnictwa są dopiero początkiem dużego boomu, jaki nas czeka w tej dziedzinie. Należy przypuszczać, że obecna oferta chińskiego rolnictwa jest wstępem do przyszłej światowej ofensywy.
Chińscy producenci w ostatnich latach dynamicznie wzbogacają swoją ofertę. Proponują rynkowi produkty coraz bardziej zaawansowane jakościowo. Firmy chińskie z coraz większą skutecznością lokują swoje wyroby w renomowanych placówkach handlowych świata, gdzie towar jest zaliczany do wyższych standardów. Coraz lepsza jest jakość chińskich wyrobów i wzrastający popyt na nie powoduje, że Chińczycy zaczynają lansować własne marki, swoje znaki fabryczne. Coraz częściej korzystają też z własnych, chińskich agencji promocyjno - reklamowych, a w dystrybucji pomagają im liczne grupy chińskich emigrantów rozsiane praktycznie po całym świecie.
W wielu dziedzinach produkty chińskie już teraz spełniają światowe wymagania w zakresie wzornictwa, technologii wykonania i parametrów techniczno-eksploatacyjnych, przy równocześnie konkurencyjnych cenach. Koszty pracy w Chinach są rzeczywiście konkurencyjne. Przykładowo chiński robotnik w branży tekstylnej za godzinę pracy otrzymuje trzy razy mniej niż robotnik w Meksyku, a ci przecież kilkakrotnie mniej otrzymują niż robotnicy w USA!
Coraz więcej firm światowych przenosi swoją produkcję do Chin. Chcą mieć dostęp do największego na świecie rynku zbytu, ale chcą też produkować po konkurencyjnych cenach. Powstają więc montownie samochodowe, produkuje się maszyny i samoloty, wielkoseryjnie produkuje się sprzęt komputerowy. Powstają też ośrodki badawcze będące oddziałami czołowych światowych firm także w dziedzinach będących nośnikami postępu w innych branżach (np. elektronika, inżynieria materiałowa). W ten sposób do Chin przenoszone są metody pracy, tajemnice techniczne i technologiczne. Firmy chińskie sprawdzają się jako partnerzy największych firm światowych, w dziedzinach z najwyższej półki. Już dziś ich oferty w zakresie usług kosmicznych są najkorzystniejsze w świecie.