Wyobraź sobie, że byłaś/eś świadkiem tajemniczego obrzędu dziadów w kaplicy a)wysłannik miejscowej gazety lub b)funkcjonariusz tajnej policji Zredaguj jego przebieg w formie a)artykułu do gazety lub b)raportu dla przełożonych W swojej relacji wykorzystaj motto "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie??""
Byłem na patrolu przy kaplicy, gdy nagle usłyszałem jakieś głosy. Nie wiedziałem skąd dochodzą. Gdy próbowałem się dowiedzieć i zbliżałem się coraz bliżej kaplicy głosy były wyraźniejsze. Domyśliłam się, że to stąd. Wszedłem powoli i po cichu. Zauważyłem jakieś starsze twarze. I mówili jakieś słowa. W ucho mi najbardziej wpadł taki tekst: "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie??"" a potem jakieś mruczenie. Podeszłam bliżej. Zapytałam się co robią. Oni odpowiedzieli mi, że oni w taki sposób wielbią swojego boga. Zdziwiłam się. Potem odeszłam. Lecz ciągle mnie to dziwiło...
:) Mam nadzieję, że się dobrze napisane :)
67 votes Thanks 67
guma1800
niby wszystko okej ale obrzęd dziadów nie polegał na czczeniu bogów tylko na przyłowywaniu duchów swoich przodków :)
Angela171
31 października w kaplicy na cmentarzu w pewnej małej wsi niedaleko naszego miasta odbył się obrzęd dziadów. Poszłam tam z moją kuzynką-mieszkanką tej wsi. Oczywiście nikt ze zgromadzonych tam ludzi nie miał pojęcia że tak naprawdę jestem reporterką. Każdy kto wszedł do kaplicy przyniósł jakieś jedzenie ze sobą - trunki, jedzenie , picie , owoce i inne smakołyki. Około 10 drzwi do kaplicy zamknięto. Chór ustawiono po lewej stronie , jedzenie po prawej a po środku stanął guślarz czyli przewodnik tego obrzędu. Zaczęto wywoływać pierwszego ducha , były to duchy lekkie Józio i Rózia. Jako iż były jeszcze dziećmi nie mogły się dostać do nieba ponieważ nie zaznały nigdy smutku i cierpienia. Więc poprosiły o dwa ziarnka gorczycy, spełniliśmy ich żądanie. Potem wywołano ducha ciężkiego czyli Złego Pana który dawniej był właścicielem tej wsi. Prosił on o jedzenie i picie jednakże go nie dostał ponieważ otaczało go stado ptaków które rzucały się na jego pożywienie. Następnym duchem był duch pośredni- pasterki Zosi która umarła w wieku 19 lat nie zaznając miłości. Za karę unosi się między ziemią a niebem , błaga o to aby przyciągną ją ku ziemi. Guślarz obiecuje jej że za dwa lata pójdzie do nieba. Gdy dziewczyna odleciała mieliśmy zakończyć już ten obrzęd lecz niespodziewanie zjawił się duch z raną na sercu , nic nie mówił , wpatrywał się tylko w jedną z wieśniaczek. Odpędzano go trzy razy lecz to nie przyniosło skutku. Więc Guślarz kazał wyprowadzić wieśniaczkę a duch udał się za nią . I tak oto ta upiorna noc się zakończyła.
Byłem na patrolu przy kaplicy, gdy nagle usłyszałem jakieś głosy. Nie wiedziałem skąd dochodzą. Gdy próbowałem się dowiedzieć i zbliżałem się coraz bliżej kaplicy głosy były wyraźniejsze. Domyśliłam się, że to stąd. Wszedłem powoli i po cichu. Zauważyłem jakieś starsze twarze. I mówili jakieś słowa. W ucho mi najbardziej wpadł taki tekst: "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie??"" a potem jakieś mruczenie. Podeszłam bliżej. Zapytałam się co robią. Oni odpowiedzieli mi, że oni w taki sposób wielbią swojego boga. Zdziwiłam się. Potem odeszłam. Lecz ciągle mnie to dziwiło...
:) Mam nadzieję, że się dobrze napisane :)
artykuł napisała..........