Mati9722
Jacek Soplica jest bez wątpienia najbardziej ciekawą i interesującą postacią w epopei Adama Mickiewicza "Pan Tadeusz". Pomimo, iż to nie on jest tytułowym bohaterem utworu, to właśnie jego rola w tej epice jest najważniejsza. Dzieje Jacka Soplicy można odtworzyć na podstawie dwóch, nieco różniących się od siebie fragmentów. Pierwszym jest opowieść Gerwazego, który przedstawiał Hrabiemu losy starego zamku. Celem Klucznika było ukazanie Jacka w złym świetle po to, by Hrabia zmienił swoje zdanie na temat własności praw do zamku. Warownia ta była przyczyną niejednej kłótni i waśni:
"Dość, że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu Przyszła nagle też chętka, nie wiadomo czemu. Zaczęli proces w ziemiaństwie, potem w głównym sądzie, W senacie, znowu w ziemiaństwie i guberskim rządzie"
Gerwazy umiejętnie podrywał opinię "Wąsala" u Hrabiego, by ten poczuł, iż płynie w nim prawdziwa krew Horeszki i zemścił się na rodzie Sopliców.
Drugą kwestą natomiast, była spowiedź Księdza Robaka:
W młodości Jacek Soplica był zubożałym szlachcicem. Jednak, zarówno jak i cały ród Sopliców, słynął z awanturnictwa i zawadiactwa. Uwielbiał jeździć na polowania, strzelać z fuzji i pojedynkować się. Szybko uzyskał on miano przywódcy wojewódzkiej szlachty zaściankowej.
Chociaż nie słynął on z wielkiego majątku, był postrachem dla zaścianków i magnaterii. Jednak męstwo i odwaga, to nie jedyne cechy młodzieńca. Ze względu na swą urodę, cieszył się powodzeniem wśród szlachcianek, które nawet na jego cześć śpiewały triumfalne pieśni.
Jacek często gościł u Stolnika, znanego magnata na ziemiach litewskich. Miał on piękną i urodziwą córkę Ewę, w której młodzieniec zakochał się do szaleństwa. Jeszcze wówczas nie zdawał sobie sprawy z tego jak chytrze zostawał wykorzystywany. Ponieważ posiadał bardzo liczną rodzinę i ogromną ilość krewnych, jeden jego głos na ziemskich sejmikach, dawał z razu kilkaset. Kiedy tylko Stolnik potrzebował poparcia szlachty, czyli tzw. kresek, urządzał huczną zabawę, na którą zawsze zapraszał wielu gości. Wśród nich był także i Jacek. Pomimo, że miłość do Ewy była uczuciem odwzajemnionym, młodzian wstydził się prosić magnata o rękę córki. Tymczasem Stolnik, zawsze wesół i szczęśliwy, wciąż udawał, że nie dostrzega, jak wielka miłość łączy jego córkę z Soplicą. Zapewniając go o ich szczerej przyjaźni, ściskając za kolana i obejmując, bez końca zbierał soplicowskie głosy. W szlachcicu wrzała złość. Pewnego dnia, Jacek jak zwykle zawitał w domu magnata, gdy wtem ogarnęło go wielkie rozczarowanie:
"Soplicy Horeszkowie odmówili dziewkę! Że mnie, Jackowi, czarną podano polewkę!"
Szlachcic dobrze wiedział, co znaczy owy znak. Zrozumiał, że "przyjaźń", która łączyła go ze Stolnikiem nie była szczera, lecz interesowna. Jacek opuścił dom magnata i zadecydował na zawsze pożegnać powiat i ojczyznę. Wcześniej jednak postanowił ostatni raz odwiedzić Stolnika, mając nadzieję, że gdy ten ujrzy go odjeżdżającego, serce w nim zmięknie i zmieni swe postanowienia. Ale pan wielki, zimny, grzeczny, obojętny, wszczął rozmowę..., o córki weselu. Jacek w swym otumanieniu, siadł na konia i uciekł.
Wąsal pragnął zacząć swe życie od nowa. By zapomnieć o Ewie, poślubił pierwszą napotkaną, ubogą dziewczynę. Jednak małżeństwo było dla niego strasznym błędem. Soplica wciąż podążał myślami o ślicznej Ewie, a chęć zemsty coraz bardziej go zaślepiała. Żony swej nie kochał, był dla niej okrutny i arogancki, a od ogromu swych utrapień, popadł w pijaństwo.
"Piłem, nie mogłem zapić pamięci na chwilę Ani pozbyć się, chociaż przebiegłem ziem tyle!"
Wkrótce małżonka Jacka z żalu umarła, a jedyną pamiątką po niej został Tadeusz. I tak niegdyś sławnego niemal na całą Litwę, Jacka Soplicę, otoczył wstyd i hańba. Ten, co przed laty trząsł całym powiatem, został przedmiotem drwin i pogardy włościańskich dzieci. Nałóg alkoholowy zniszczył go doszczętnie.
Pewnego dnia, nie wiedzieć czemu, Soplica postanowił zajechać do Soplicowa, pod zamek. W salach, jak co dzień, pan wielką zabawę wyprawiał. Pijaństwo i hulanka aż wrzało. Jako, że Stolnik był zagorzałym zwolennikiem konstytucji majowej, warownia została zaatakowana przez Moskali. Horeszki broniły się zawzięcie. Po celnych strzałach zza murów zamku, napastnicy padali jak gromem rażeni. Złość chwyciła za Soplicę. Zirytowany ciągłym triumfem i zwycięstwem magnata, już miał zamiar odjechać, kiedy na ganek wyszedł Stolnik. Jacek podświadomie chwycił strzelbę jednego z leżących Moskali, wymierzył i wypalił.
Moskwa od tej pory uważała Jacka za swego stronnika. Proponowano mu urząd oraz wiele dóbr materialnych - nie przyjął. Na Litwie okrzyknięto go zdrajcą narodowym. Przygnieciony takim obróceniem sprawy, Soplica zmuszony był emigrować.
Dla odprawienia pokuty, wstąpił do zakonu braci beranarydyńskich. Od tego czasu pełnił funkcję emisariusza politycznego, a na znak swej słabości, przybrał przydomek Robak.
Straszliwej zbrodni, jakiej dopuścił się Jacek Soplica, nie możemy usprawiedliwić. Wiadome jest natomiast, że czynu tego dopuścił się jako akt rozpaczy i cierpienia. Aby zmyć swe ręce splamione krwią Stolnika, Jacek przywdział habit i do końca życia działał na rzecz odzyskania niepodległości. Myślę, że poprzez ciężką pracę oraz poświęcenie dla ojczyzny, Soplica w dużej mierze odpokutował swój ciężki grzech.
Dzieje Jacka Soplicy można odtworzyć na podstawie dwóch, nieco różniących się od siebie fragmentów. Pierwszym jest opowieść Gerwazego, który przedstawiał Hrabiemu losy starego zamku. Celem Klucznika było ukazanie Jacka w złym świetle po to, by Hrabia zmienił swoje zdanie na temat własności praw do zamku. Warownia ta była przyczyną niejednej kłótni i waśni:
"Dość, że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu
Przyszła nagle też chętka, nie wiadomo czemu.
Zaczęli proces w ziemiaństwie, potem w głównym sądzie,
W senacie, znowu w ziemiaństwie i guberskim rządzie"
Gerwazy umiejętnie podrywał opinię "Wąsala" u Hrabiego, by ten poczuł, iż płynie w nim prawdziwa krew Horeszki i zemścił się na rodzie Sopliców.
Drugą kwestą natomiast, była spowiedź Księdza Robaka:
W młodości Jacek Soplica był zubożałym szlachcicem. Jednak, zarówno jak i cały ród Sopliców, słynął z awanturnictwa i zawadiactwa. Uwielbiał jeździć na polowania, strzelać z fuzji i pojedynkować się. Szybko uzyskał on miano przywódcy wojewódzkiej szlachty zaściankowej.
Chociaż nie słynął on z wielkiego majątku, był postrachem dla zaścianków i magnaterii. Jednak męstwo i odwaga, to nie jedyne cechy młodzieńca. Ze względu na swą urodę, cieszył się powodzeniem wśród szlachcianek, które nawet na jego cześć śpiewały triumfalne pieśni.
Jacek często gościł u Stolnika, znanego magnata na ziemiach litewskich. Miał on piękną i urodziwą córkę Ewę, w której młodzieniec zakochał się do szaleństwa. Jeszcze wówczas nie zdawał sobie sprawy z tego jak chytrze zostawał wykorzystywany. Ponieważ posiadał bardzo liczną rodzinę i ogromną ilość krewnych, jeden jego głos na ziemskich sejmikach, dawał z razu kilkaset. Kiedy tylko Stolnik potrzebował poparcia szlachty, czyli tzw. kresek, urządzał huczną zabawę, na którą zawsze zapraszał wielu gości. Wśród nich był także i Jacek. Pomimo, że miłość do Ewy była uczuciem odwzajemnionym, młodzian wstydził się prosić magnata o rękę córki. Tymczasem Stolnik, zawsze wesół i szczęśliwy, wciąż udawał, że nie dostrzega, jak wielka miłość łączy jego córkę z Soplicą. Zapewniając go o ich szczerej przyjaźni, ściskając za kolana i obejmując, bez końca zbierał soplicowskie głosy. W szlachcicu wrzała złość.
Pewnego dnia, Jacek jak zwykle zawitał w domu magnata, gdy wtem ogarnęło go wielkie rozczarowanie:
"Soplicy Horeszkowie odmówili dziewkę!
Że mnie, Jackowi, czarną podano polewkę!"
Szlachcic dobrze wiedział, co znaczy owy znak. Zrozumiał, że "przyjaźń", która łączyła go ze Stolnikiem nie była szczera, lecz interesowna. Jacek opuścił dom magnata i zadecydował na zawsze pożegnać powiat i ojczyznę. Wcześniej jednak postanowił ostatni raz odwiedzić Stolnika, mając nadzieję, że gdy ten ujrzy go odjeżdżającego, serce w nim zmięknie i zmieni swe postanowienia. Ale pan wielki, zimny, grzeczny, obojętny, wszczął rozmowę..., o córki weselu. Jacek w swym otumanieniu, siadł na konia i uciekł.
Wąsal pragnął zacząć swe życie od nowa. By zapomnieć o Ewie, poślubił pierwszą napotkaną, ubogą dziewczynę. Jednak małżeństwo było dla niego strasznym błędem. Soplica wciąż podążał myślami o ślicznej Ewie, a chęć zemsty coraz bardziej go zaślepiała. Żony swej nie kochał, był dla niej okrutny i arogancki, a od ogromu swych utrapień, popadł w pijaństwo.
"Piłem, nie mogłem zapić pamięci na chwilę
Ani pozbyć się, chociaż przebiegłem ziem tyle!"
Wkrótce małżonka Jacka z żalu umarła, a jedyną pamiątką po niej został Tadeusz. I tak niegdyś sławnego niemal na całą Litwę, Jacka Soplicę, otoczył wstyd i hańba. Ten, co przed laty trząsł całym powiatem, został przedmiotem drwin i pogardy włościańskich dzieci. Nałóg alkoholowy zniszczył go doszczętnie.
Pewnego dnia, nie wiedzieć czemu, Soplica postanowił zajechać do Soplicowa, pod zamek. W salach, jak co dzień, pan wielką zabawę wyprawiał. Pijaństwo i hulanka aż wrzało. Jako, że Stolnik był zagorzałym zwolennikiem konstytucji majowej, warownia została zaatakowana przez Moskali. Horeszki broniły się zawzięcie. Po celnych strzałach zza murów zamku, napastnicy padali jak gromem rażeni. Złość chwyciła za Soplicę. Zirytowany ciągłym triumfem i zwycięstwem magnata, już miał zamiar odjechać, kiedy na ganek wyszedł Stolnik. Jacek podświadomie chwycił strzelbę jednego z leżących Moskali, wymierzył i wypalił.
Moskwa od tej pory uważała Jacka za swego stronnika. Proponowano mu urząd oraz wiele dóbr materialnych - nie przyjął. Na Litwie okrzyknięto go zdrajcą narodowym. Przygnieciony takim obróceniem sprawy, Soplica zmuszony był emigrować.
Dla odprawienia pokuty, wstąpił do zakonu braci beranarydyńskich. Od tego czasu pełnił funkcję emisariusza politycznego, a na znak swej słabości, przybrał przydomek Robak.
Straszliwej zbrodni, jakiej dopuścił się Jacek Soplica, nie możemy usprawiedliwić. Wiadome jest natomiast, że czynu tego dopuścił się jako akt rozpaczy i cierpienia. Aby zmyć swe ręce splamione krwią Stolnika, Jacek przywdział habit i do końca życia działał na rzecz odzyskania niepodległości. Myślę, że poprzez ciężką pracę oraz poświęcenie dla ojczyzny, Soplica w dużej mierze odpokutował swój ciężki grzech.