Dlczego człowieka można zniszczyć ale nie pokonać??
sysia444
W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem: „Człowieka można zniszczyć, ale nie można go pokonać”. Uważam, że człowieka nigdy nie można zupełnie złamać, można go jedynie ugiąć, ale nie do końca.
Jako pierwszy argument posłuży mi znakomita książka Ernesta Hemingwaya „Stary człowiek i morze”. W opowiadaniu tym stary Santiago po ponad 80 dniach nieudanych połowach nie poddawał się. Za wszelką cenę chciał złapać dorodną rybę, aby udowodnić sobie i tylko sobie, że nadal jest świetnym rybakiem, a nie, jak uważali inni: dziwakiem, który z powodu starego wieku (ponad 70-ciu lat) stracił już umiejętności połowów. Starzec przez całą akcje książki walczył. Walczył z samym sobą, ze swoją starością i zmęczeniem oraz z tak ciężkim przeciwnikiem, jakim jest natura- z nią bardzo trudno jest wygrać. Santiago podjął jednak walkę, był nieugięty, liczyło się tylko poczucie własnej wygranej. Z zaciekłością dążył do celu by w końcu jego marzenie spełniło się- po dwu dniowej walce złapał olbrzymią na 18 stóp rybę- marlina. Niestety zwabione krwią olbrzyma rekiny, pożarły rybę zostawiając jedynie jej wielki szkielet i głowę, choć Santiago stoczył z nimi ciężki bój. W tej potyczce z naturą starzec przegrał. Stracił rybę, za którą dostałby sporo pieniędzy i tyle pożywienia by przetrwać całą zimę. Zyskał natomiast dawno utracony szacunek innych rybaków, którzy z podziwem obejrzeli szkielet ryby. Santiago zyskał również na nowo towarzysza połowów- Manolina. Chłopiec ten sprzeciwił się zakazowi rodziców, którzy byli przeciwni, aby syn uczył się u starca. Jednak Manolin wierzył, że najdoskonalszym nauczycielem rybołustwa jest tylko Santiago.
Pomimo tej przygody rybak wciąż wiódł nędzne życie. Dla samego siebie nadal był przegrany, ale teraz po zwyciężonej walce z marlinem nabrał pewności siebie, przerwał pechową passę nieudanych połowów. Nazajutrz ponownie wypłynął, aby toczyć swą samotną walkę z przeciwnościami: rybą, morzem i rekinami.
Stary Santiago z pewnością jest przykładem stwierdzenia: „Człowieka można zniszczyć, ale nie można go pokonać”.
Innym przykładem tego zdania mogą być ludzie niepełnosprawni. Dążą oni do normalności psychicznej albo fizycznej. Nie chcą różnić się od ludzi pełnosprawnych. Nie lubią jak ktoś się nad nimi lituje lub robi z nich punkt obserwacyjny na przykład na ulicy lub w autobusie. Chcą normalnie pracować, żyć, czy też prowadzić samochód, co umożliwia im współczesna technika. Choć nie zawsze im się to udaje, to wciąż o to walczą, nie poddawają się. Marzą by w ich życiu gościło szczęście i radość. Cieszą się z każdej chwili spędzonej na tym świecie. Zawsze brną to postawionego przez siebie celu. Bardziej kochają przyrodę i wszystko co ich otacza od ludzi normalnych. Próbują zrobić wszystko, by być zadowolonym ze swojego życia i często to się im udaje. Ich życie zostało zniszczone poprzez uraz fizyczny lub psychiczny, a oni dzielnie walczą o zniwelowanie różnicy pomiędzy ludźmi pełno a niepełnosprawnymi.
Ludzie niepełnosprawni są kolejnym dowodem, że: „Człowieka można zniszczyć, ale nie można pokonać”. Myślę, że innym przykładem tego mądrego zdania może być bohater książek Joanne K. Rowling- Harry Potter. Został on zniszczony psychicznie, ponieważ zły czarnoksiężnik Lord Voldemort zabił jego rodziców, kiedy on miał niespełna rok. Odtąd chłopiec był zmuszony do zamieszkania z Dursleyami- nieprzyjemnymi Mugolami, którzy nienawidzili Harry’ego i wszystkiego, co związane jest z magią, albo słowem „czarodziej”. Kiedy Harry skończył 11 lat i zaczął uczęszczać do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Voldemort postanowił zabić również jego i ukraść Kamień Filozoficzny- bardzo cenny kamień dający nieśmiertelność. Chłopiec wyszedł jednak obronną ręką- uchronił przed kradzieżą kamień i tymczasowo uziemił czarnoksiężnika. Harry walczył z nim, marząc o cofnięciu czasu i choć na chwilę zobaczeniu rodziców, choć wiedział, że jest to niemożliwe. Jego celem było całkowite zniszczenie Voldemorda i pomszczenie w ten sposób rodziców, jednak najpierw musiał obronić się sam przed złym czarodziejem.
Jako pierwszy argument posłuży mi znakomita książka Ernesta Hemingwaya „Stary człowiek i morze”. W opowiadaniu tym stary Santiago po ponad 80 dniach nieudanych połowach nie poddawał się. Za wszelką cenę chciał złapać dorodną rybę, aby udowodnić sobie i tylko sobie, że nadal jest świetnym rybakiem, a nie, jak uważali inni: dziwakiem, który z powodu starego wieku (ponad 70-ciu lat) stracił już umiejętności połowów. Starzec przez całą akcje książki walczył. Walczył z samym sobą, ze swoją starością i zmęczeniem oraz z tak ciężkim przeciwnikiem, jakim jest natura- z nią bardzo trudno jest wygrać. Santiago podjął jednak walkę, był nieugięty, liczyło się tylko poczucie własnej wygranej. Z zaciekłością dążył do celu by w końcu jego marzenie spełniło się- po dwu dniowej walce złapał olbrzymią na 18 stóp rybę- marlina. Niestety zwabione krwią olbrzyma rekiny, pożarły rybę zostawiając jedynie jej wielki szkielet i głowę, choć Santiago stoczył z nimi ciężki bój. W tej potyczce z naturą starzec przegrał. Stracił rybę, za którą dostałby sporo pieniędzy i tyle pożywienia by przetrwać całą zimę. Zyskał natomiast dawno utracony szacunek innych rybaków, którzy z podziwem obejrzeli szkielet ryby. Santiago zyskał również na nowo towarzysza połowów- Manolina. Chłopiec ten sprzeciwił się zakazowi rodziców, którzy byli przeciwni, aby syn uczył się u starca. Jednak Manolin wierzył, że najdoskonalszym nauczycielem rybołustwa jest tylko Santiago.
Pomimo tej przygody rybak wciąż wiódł nędzne życie. Dla samego siebie nadal był przegrany, ale teraz po zwyciężonej walce z marlinem nabrał pewności siebie, przerwał pechową passę nieudanych połowów. Nazajutrz ponownie wypłynął, aby toczyć swą samotną walkę z przeciwnościami: rybą, morzem i rekinami.
Stary Santiago z pewnością jest przykładem stwierdzenia: „Człowieka można zniszczyć, ale nie można go pokonać”.
Innym przykładem tego zdania mogą być ludzie niepełnosprawni. Dążą oni do normalności psychicznej albo fizycznej. Nie chcą różnić się od ludzi pełnosprawnych. Nie lubią jak ktoś się nad nimi lituje lub robi z nich punkt obserwacyjny na przykład na ulicy lub w autobusie. Chcą normalnie pracować, żyć, czy też prowadzić samochód, co umożliwia im współczesna technika. Choć nie zawsze im się to udaje, to wciąż o to walczą, nie poddawają się. Marzą by w ich życiu gościło szczęście i radość. Cieszą się z każdej chwili spędzonej na tym świecie. Zawsze brną to postawionego przez siebie celu. Bardziej kochają przyrodę i wszystko co ich otacza od ludzi normalnych. Próbują zrobić wszystko, by być zadowolonym ze swojego życia i często to się im udaje. Ich życie zostało zniszczone poprzez uraz fizyczny lub psychiczny, a oni dzielnie walczą o zniwelowanie różnicy pomiędzy ludźmi pełno a niepełnosprawnymi.
Ludzie niepełnosprawni są kolejnym dowodem, że: „Człowieka można zniszczyć, ale nie można pokonać”.
Myślę, że innym przykładem tego mądrego zdania może być bohater książek Joanne K. Rowling- Harry Potter. Został on zniszczony psychicznie, ponieważ zły czarnoksiężnik Lord Voldemort zabił jego rodziców, kiedy on miał niespełna rok. Odtąd chłopiec był zmuszony do zamieszkania z Dursleyami- nieprzyjemnymi Mugolami, którzy nienawidzili Harry’ego i wszystkiego, co związane jest z magią, albo słowem „czarodziej”. Kiedy Harry skończył 11 lat i zaczął uczęszczać do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Voldemort postanowił zabić również jego i ukraść Kamień Filozoficzny- bardzo cenny kamień dający nieśmiertelność. Chłopiec wyszedł jednak obronną ręką- uchronił przed kradzieżą kamień i tymczasowo uziemił czarnoksiężnika. Harry walczył z nim, marząc o cofnięciu czasu i choć na chwilę zobaczeniu rodziców, choć wiedział, że jest to niemożliwe. Jego celem było całkowite zniszczenie Voldemorda i pomszczenie w ten sposób rodziców, jednak najpierw musiał obronić się sam przed złym czarodziejem.