Ponieważ w tej metodzie powstaje duzo komórek zapladniajacych. a do tej metody wykorzystuje sie 1 a reszte wyzuca. a w religii ta reszta to tak jagby dzieci wiec to jest tak jagby wyrzucac dziecim i usmiercac. mnie tak uczyli przekształc to na bardziej inteligetne ;p
Po pierwsze w jednym ze sposobów wykonywania in-vitro wytwarzane są nadmiarowe zarodki i pojawia się problem - co z nimi zrobić? Jeśli para nie jest gotowa, żeby mieć na przykład 10 bliźniaków, to można je uśmiercić lub zamrozić, a oba te rozwiązania uważane są przez kościół za moralnie złe (ponieważ kościół uważa, że życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia).
Istnieje wprawdzie metoda in-vitro, w której nadmiarowe zarodki nie są wytwarzane - i wówczas ten problem znika - jednak metoda ta jest bardziej kosztowna i czasochłonna, więc też zapewne mniej chętnie stosowana.
Po drugie, przy stosowaniu in-vitro rozdzielony zostaje akt płciowy małżonków od poczęcia potomstwa, a - według kościoła - oba te elementy powinny być ze sobą powiązane.
Ponieważ w tej metodzie powstaje duzo komórek zapladniajacych. a do tej metody wykorzystuje sie 1 a reszte wyzuca. a w religii ta reszta to tak jagby dzieci wiec to jest tak jagby wyrzucac dziecim i usmiercac. mnie tak uczyli przekształc to na bardziej inteligetne ;p
Po pierwsze w jednym ze sposobów wykonywania in-vitro wytwarzane są nadmiarowe zarodki i pojawia się problem - co z nimi zrobić? Jeśli para nie jest gotowa, żeby mieć na przykład 10 bliźniaków, to można je uśmiercić lub zamrozić, a oba te rozwiązania uważane są przez kościół za moralnie złe (ponieważ kościół uważa, że życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia).
Istnieje wprawdzie metoda in-vitro, w której nadmiarowe zarodki nie są wytwarzane - i wówczas ten problem znika - jednak metoda ta jest bardziej kosztowna i czasochłonna, więc też zapewne mniej chętnie stosowana.
Po drugie, przy stosowaniu in-vitro rozdzielony zostaje akt płciowy małżonków od poczęcia potomstwa, a - według kościoła - oba te elementy powinny być ze sobą powiązane.