DAJE NAJJ!!! BARDZO PILNE ZADANIE!!! MUSZE PRESŁAĆ MAILEM DO NAUCZYCIELA DZISIAJ!!! POMOCY!!!!!!!!
1) wypracowanie na jeden z wybranych ponizej tematów:
a) Wczuj sie w role odyseusza i zredaguj kartke z pamietnika mitologicznego bohatera. Wybierz jeden z etapów tułaczki Odysa.
b) Niespodziewanie znalazłem sie wśród bogów na Olimpie
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
1. Mój pamiętniku, płyniemy już tak długo, a wciąż nie widać kresu wędrówki. Tak bardzo marzę o Itace! Czeka tam na mnie żona i, już duży, syn. Och, moja kochana Penelopa! Jestem pewien, że czeka na mnie wiernie, codziennie wypatrując mojego powrotu! Gdybym wypaliwszy oko Polifemowi nie podał swojego imienia! Ale teraz już za późno... Klątwa została rzucona, a jego tatuś Posejdon się na mnie najwyraźniej uwziął. Ech, żeby już tak być w domu, a tu przede mną jeszcze długa tułaczka...
Zdarzają się jednak, muszę przyznać, również piękne chwile. Dzisiaj na przykład przepływaliśmy koło wyspy syren. Jakżeż pięknie śpiewają te istoty! Ich głos był cudowną melodią dla moich uszu po wielu miesiącach słuchania wrzasków załogi, porównywalny tylko z dźwiękiem głosu mojej ukochanej Penelopy!
Ale, ale. Zagalopowałem się. Ktoś, komu wpadłby w ręce ten pamiętnik (co najprawdopodobniej nigdy się nie stanie), pomyślałby, że te syreny to cudowne, przepiękne istoty, zupełnie niewinne i umilające swoim śpiewem podróż zbłąkanym wędrowcom. Nie, nie! Nic bardziej mylnego! Po pierwsze, urodą nie grzeszą, chyba że komuś bardzo podobają się ptasie kupry. Stworzonka te można uznać za ładne co najwyżej od pasa w górę, gdyż są pół-ptakami, pół kobietami. "Stworzonka"! Cóż za urocza i niewinna nazwa dla tych okrutnych i przebżydłych, dla wielu żeglarzy, kreatur! Wabią one biednych, niczego się nie spodziewających mężczyzn na rafy, by tam rozbijali swoje statki! W końcu to w połowie też kobiety, a jak wiadomo, to one są przyczyną nieszczęść większości mężczyzn!
Już na długo przed przepłynięciem tam, wiedziałem o niezwykłych właściwościach tych istot. Kazałem całej załodze zakleić sobie uszy woskiem, ale sam nie mogłem odmówić sobie przyjemności, jaką niewątpliwie było usłyszenie ich przecudnego śpiewu! Wiedziałem jednak, że gdybym nie był przywiązany do masztu, chwyciłbym za ster, przez co spowodowałbym rozbicie się statku. Kazałem więc załodze przywiązać mnie do masztu.
I zaczęło się! Syreny, zobaczywszy ofiarę, zaczęły nucić swoją melodię, nieporównywalną z żadnym ludzkim śpiewem! Przypominała ona trochę dźwięk harfy eolicznej, ale jednocześnie była jakby śpiewem młodej dziewicy, wabiącej słodko swojego kochanka... Było w tym śpiewie coś metafizycznego, jakaś tajemnica, czekająca na odkrycie, smutnego i wesołego zarazem. Jakaś senna wizja zniewalała mnie i pociągała w kierunk tych głosów. Błagałem głośno załogę, by mnie odwiązali. Krzyczałem! Oni byli głusi. Dusza wyrywała się ze mnie, opętana niebiańską, przecudną melodią! Niestety (a może na szczęście?) mieli oni wosk w uszach i nie słyszeli moich rozpaczliwych błagań. Och! Co za cierpienie! Słyszeć taki głos i nie móc za nim podążyć!
Syreny, widząc, że ofiara jest twarda, zaczęły wzmagać swą pieśń. W ich głosie zawarte były teraz teraz prześliczne, skąpane w rosie, wschody na polach elizejskich i najcudniejsze kwiaty Hellady. Dźwięk ogarniał mnie, jak czułe ramiona kochanki, przytulającej i ciągnącej w krainę szczęścia. Któryż mężczyzna mógłby się temu oprzeć! Sądzę, że nikt nigdy nie słyszał Syren tak pięknie śpiewających, jak wtedy. Już jeden ton ich głosu wystarczy, by rozbić statek, a cóż dopiero gdy ma się do czynienia z taką cudowną kakofonią! Myślałem, że za chwilę moja dusza rozłączy się z ciałem, by za tym podążyć. Żadne słwowa nie oddadzą mojego cierpienia spowodowanego niemożnością zrobienia tego!
Minęliśmy je. A statek płynął dalej...