Znajoma świnka morska czytająca "Joy" zaproponowała mi przytoczenie kilku kawałów pasujących do okresu przedświątecznego. Zachęcam do dodawania swoich, tylko bez wulgaryzmów i innych paskudztw proszę, jestem jeszcze bardzo młodym Mikołajem!
Dlaczego Mikołaj jest zawsze uśmiechnięty? - Bo zna adresy wszystkich niegrzecznych dziewczynek.
*** Policjant wypytuje Świętego Mikołaja: - Obywatelu Mikołaju, dlaczego tak krzyczycie i płaczecie? - Jakiś złodziej ukradł mój worek. - Z premedytacją? - Nie, z prezentami!
*** Jasio puka do drzwi sąsiadki: - Czy mogłabyś mi pożyczyć sól? - Nie. - A cukier? - Nie. - A może chociaż mąkę? - Nie. - A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć? - Tak, mogę ci pożyczyć wesołych świąt!
źródło kawałów: "Joy" grudniowy
Mały Giovani, który jest synem szefa sycylijskiej mafii pisze list do św. Mikołaja: - "Mikołaju! Jak z pewnością wiesz, przez cały rok byłem grzeczny i sprawiłbyś mi wielką przyjemnosć przynosząc kolejkę elektryczną". W tym momencie koło pokoju chłopca przechodzi ojciec, więc mały Giovani zaczyna pisać list od nowa: - "Mikołaju, byłem grzeczny, więc przynieś mi dwie kolejki elektryczne". Ojciec chłopca wchodzi do środka z kilkoma mafiozami, więc Giovani zaczyna pisać list po raz trzeci: - "Mikołaju, jeśli chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swoją matkę..."
Jakiś facet przyłapuje Fąfarę, jak w lesie ścina choinkę. - Co, tniemy choineczkę na święta, bo nie łaska kupić u gajowego? - Tak - odpowiada wystraszony Fąfara. - W takim razie zetnij pan i dla mnie!
Ksiądz chodzący po kolędzie, dzwoni do drzwi mieszkania. - Czy to ty, aniołku? - pyta kobiecy głos zza drzwi. - Nie, ale jestem z tej samej firmy!
Przed świętami św. Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy. Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi: - Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent. - Głupstwo - odpowiada święty Mikołaj. - Nie masz mi za co dziękować. - Wiem, ale mama mi kazała.
Po świętach Bożego Narodzenia do psychiatry przychodzi mały Jasio i mówi: - Panie doktorze, z moim tatą jest coś nie w porządku. Przed kilkoma dniami przebrał się za starego dziadka i twierdził, że nazywa się św. Mikołaj!
W wigilię chłop jedzie furmanką, a obok biegnie pies. Ponieważ koń biegnie leniwie, chłop bije go batem. - Jeszcze raz mnie uderzysz, to będziesz szedł piechotą! - mówi koń. - Pierwszy raz słyszę, żeby koń mówił! - dziwi się chłop. - Ja też! - mówi pies.
Jak samobójca spędza święta Bożego Narodzenia? - Wiesza się na choince.
Do śwętego Mikołaja podchodzi dziesięcioletni skin i mówi: - Dziadu, daj piwo. - Ja prezenty daję tylko grzecznym dzieciom. Skin odwraca się, woła starszych kumpli i mówi: - Wytłumaczcie temu staremu dziadowi, że ja jestem grzeczny.
Po świętach Bożego Narodzenia sędzia pyta Fąfarę: - Dlaczego chce się pan rozwieść z żoną? - Bo daje mi do jedzenia: barszczyk z uszkami, śledzia, karpia, kluski z makiem... - Proszę pana, przecież wszyscy na wigilię jedzą takie potrawy! - Możliwe, ale ona przyrządza mi je codziennie od siedemnastu lat!
W wigilię Bożego Narodzenia Fąfarowie słyszą u sąsiadów straszny hałas. Fąfarowa komentuje: - Albo synek Kowalskich dostał na gwiazdkę bębenek, albo Kowalski zaczął śpiewać kolędy.
Przyjaciel pyta Fąfarę: - Jak minęły święta? - Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrwy. - Jakie? - Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.
Dwaj staruszkowie spędzają wspólnie święta. Patrząc na gwiazdę betlejemską, jeden z nich wspomina: - Moja żona, kiedy zauważyła spadającą gwiazdę, powiedziała: "pomyśl o czymś, a twoje życzenie spełni się, kiedy gwiazda spadnie". - Co było dalej? - pyta drugi. - Życzenie się spełniło. Gwiazda spadła na nią!
Burek mówi do Azora: - Już nie mogę się doczekać tych świąt! - Dlaczego? - Nie dość, że dostanę dwa worki świeżuteńkich kości, to jeszcze ludzkim głosem będę mógł powiedzieć swojemu panu, co o nim myślę!
Biznesmen przed świętami Bożego Narodzenia mówi do żony: - Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę? - Może być jakiś drobiazg. Najlepiej jakieś małe BMW do jazdy po mieście!
Fąfara pyta znajomego: - Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta? - Mam pełną lodówkę. - Czego? - Szronu.
W noc wigilijną pies rozmawia z kotem. - Co dostałeś pod choinkę? - pyta pies. - Dwie tłuściutkie myszy. A ty co dostałeś? - kot zwraca się do psa. - Ciebie!!!
Co to jest: długie, czerwone i często staje? - Tramwaj. A co to jest: gruby, czerwony i jak wchodzi, to sprawia przyjemność? - Mikołaj!!!
Fąfarowa pyta męża: - Gdzie ty uzbierałeś tyle grzybów przed samą wigilią? - U Kowalskich na struchu. - To oni tam chodują grzyby? - Nie, suszą.
Fąfarowie przed wyjściem na wieczorny seans do kina mówią do Jasia: - Nie zapalaj zapałkami świeczek na choince, mógłbyś rozniecić ogień w mieszkaniu! - No dobrze. Obiecuję, że nie bedę ruszać zapałek. Przecież i tak wiem, w której szufladzie tatuś trzyma swoją zapalniczkę.
Przedszkolak pyta kolegę: - Co dostałeś na gwiazdkę? - Trąbkę. - Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty! - To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę! - W jaki sposób? - Tata mi daje, żebym przestał trąbić!
- Szczęśliwego Nowego Roku! - Zwariowałeś, w lutym? - To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
Jasio pisze list do świętego Mikołaja: - "Chciałbym narty, łyżwy, sanki i grypę na zakończenie ferii świątecznych".
W grudniu Jasio napisał pocztówkę do Mikołaja: - "Mikołaju! Mam biednych rodziców. Prosze Cię, przynieś mi rower górski i klocki Lego." Na poczcie jedna z urzędniczek niechcący przeczytała pocztówkę Jasia. Zrobiło jej się smutno i pokazała ją kolegom z pracy. Wszyscy postanowili zrobić Jasiowi niespodziankę. Złożyli się na klocki Lego i wysłali mu je w paczce. Po świętach ta sama urzędniczka czyta drugi list od Jasia: - "Mikołaju, dziękuję za klocki. Rower pewnie ukradli na poczcie."
Fąfara puka do drzwi sąsiadki i pyta: - Mogłabyś mi pożyczyć soli? - Nie. - A cukru? - Nie. - A może chociaż mąki? - Nie. - A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć? - Tak. Mogę ci pożyczyć wesołych świąt!
Piątego grudnia kilkuletnia Małgosia kładąc się do łóżka mówi do dziadka: - Kiedy rano się obudzę, chciałabym znaleźć w swoim łóżku piękną, jasnowłosą laleczkę! - Ja też chciałbym! - mówi dziadek.
Młody marynarz popłynął w swój pierwszy rejs statkiem i cały grudzień miał spędzić z dala od rodziny. Przed wigilią wywiesił w swojej kajucie damski kostium kąpielowy i przypiął do niego kartkę z napisem: "Drogi św. Mikołaju! W tym roku proszę cię tylko o jeden prezent. Jeśli możesz, to wypełnij ten kostium czymś konkretnym".
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją: - Od kogo masz te włoskie kozaczki? - Od świętego Mikołaja. - A ten turecki kożuszek? - Od świętego Mikołaja. - A tę czapkę z lisa? - Od świętego Mikołaja. - Pewnie ten dzieciak w wózku to też od świętego Mikołaja? - Nie. Bocian mi go przyniósł.
Jasiu wysyła list do Św. Mikołaja i pisze: "kochany Mikołaju. W tym roku chcę dostać siostrzyczkę". Parę dni później Św. Mikołaj odpisuje: "kochany Jasiu. Najpierw przyślij mi mamusię"
Mały chłopczyk pyta kolegę: - Jak myślisz, czy Święty Mikołaj istnieje? - Istnieje. - A skąd wiesz? - Bo rodzice nie kupowaliby mi takich głupich prezentów.
Na skrzyżowaniu na światłach stał konny policjant. Za nim zatrzymał się dzieciak na nowiutkim, błyszczącym rowerku. - Ładny rower! - mówi policjant - dostałeś go od Mikołaja? - Taaaakk - To w przyszłym roku powiedz Mikołajowi, żeby Ci przyniósł lampkę - powiedział policjant i wypisał dzieciakowi mandat za brak świateł. Dzieciak wziął mandat, popatrzył i mówi: - Ładny koń, dostał go Pan od Mikołaja? - He,he, tak, tak - odpowiedział rozbawiony policjant. - To w przyszłym roku niech pan powie Mikołajowi, żeby dał mu ch*ja między nogami a nie na plecach!
Znajoma świnka morska czytająca "Joy" zaproponowała mi przytoczenie kilku kawałów pasujących do okresu przedświątecznego. Zachęcam do dodawania swoich, tylko bez wulgaryzmów i innych paskudztw proszę, jestem jeszcze bardzo młodym Mikołajem!
Dlaczego Mikołaj jest zawsze uśmiechnięty? - Bo zna adresy wszystkich niegrzecznych dziewczynek.
***
Policjant wypytuje Świętego Mikołaja:
- Obywatelu Mikołaju, dlaczego tak krzyczycie i płaczecie?
- Jakiś złodziej ukradł mój worek.
- Z premedytacją?
- Nie, z prezentami!
***
Jasio puka do drzwi sąsiadki:
- Czy mogłabyś mi pożyczyć sól?
- Nie.
- A cukier?
- Nie.
- A może chociaż mąkę?
- Nie.
- A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć?
- Tak, mogę ci pożyczyć wesołych świąt!
źródło kawałów: "Joy" grudniowy
Mały Giovani, który jest synem szefa sycylijskiej mafii pisze list do św. Mikołaja:
- "Mikołaju! Jak z pewnością wiesz, przez cały rok byłem grzeczny i sprawiłbyś mi wielką przyjemnosć przynosząc kolejkę elektryczną".
W tym momencie koło pokoju chłopca przechodzi ojciec, więc mały Giovani zaczyna pisać list od nowa:
- "Mikołaju, byłem grzeczny, więc przynieś mi dwie kolejki elektryczne".
Ojciec chłopca wchodzi do środka z kilkoma mafiozami, więc Giovani zaczyna pisać list po raz trzeci:
- "Mikołaju, jeśli chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swoją matkę..."
Jakiś facet przyłapuje Fąfarę, jak w lesie ścina choinkę.
- Co, tniemy choineczkę na święta, bo nie łaska kupić u gajowego?
- Tak - odpowiada wystraszony Fąfara.
- W takim razie zetnij pan i dla mnie!
Ksiądz chodzący po kolędzie, dzwoni do drzwi mieszkania.
- Czy to ty, aniołku? - pyta kobiecy głos zza drzwi.
- Nie, ale jestem z tej samej firmy!
Przed świętami św. Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy. Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi:
- Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.
- Głupstwo - odpowiada święty Mikołaj. - Nie masz mi za co dziękować.
- Wiem, ale mama mi kazała.
Po świętach Bożego Narodzenia do psychiatry przychodzi mały Jasio i mówi:
- Panie doktorze, z moim tatą jest coś nie w porządku. Przed kilkoma dniami przebrał się za starego dziadka i twierdził, że nazywa się św. Mikołaj!
W wigilię chłop jedzie furmanką, a obok biegnie pies. Ponieważ koń biegnie leniwie, chłop bije go batem.
- Jeszcze raz mnie uderzysz, to będziesz szedł piechotą! - mówi koń.
- Pierwszy raz słyszę, żeby koń mówił! - dziwi się chłop.
- Ja też! - mówi pies.
Jak samobójca spędza święta Bożego Narodzenia?
- Wiesza się na choince.
Do śwętego Mikołaja podchodzi dziesięcioletni skin i mówi:
- Dziadu, daj piwo.
- Ja prezenty daję tylko grzecznym dzieciom.
Skin odwraca się, woła starszych kumpli i mówi:
- Wytłumaczcie temu staremu dziadowi, że ja jestem grzeczny.
Po świętach Bożego Narodzenia sędzia pyta Fąfarę:
- Dlaczego chce się pan rozwieść z żoną?
- Bo daje mi do jedzenia: barszczyk z uszkami, śledzia, karpia, kluski z makiem...
- Proszę pana, przecież wszyscy na wigilię jedzą takie potrawy!
- Możliwe, ale ona przyrządza mi je codziennie od siedemnastu lat!
W wigilię Bożego Narodzenia Fąfarowie słyszą u sąsiadów straszny hałas. Fąfarowa komentuje:
- Albo synek Kowalskich dostał na gwiazdkę bębenek, albo Kowalski zaczął śpiewać kolędy.
Przyjaciel pyta Fąfarę:
- Jak minęły święta?
- Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrwy.
- Jakie?
- Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.
Dwaj staruszkowie spędzają wspólnie święta. Patrząc na gwiazdę betlejemską, jeden z nich wspomina:
- Moja żona, kiedy zauważyła spadającą gwiazdę, powiedziała: "pomyśl o czymś, a twoje życzenie spełni się, kiedy gwiazda spadnie".
- Co było dalej? - pyta drugi.
- Życzenie się spełniło. Gwiazda spadła na nią!
Burek mówi do Azora:
- Już nie mogę się doczekać tych świąt!
- Dlaczego?
- Nie dość, że dostanę dwa worki świeżuteńkich kości, to jeszcze ludzkim głosem będę mógł powiedzieć swojemu panu, co o nim myślę!
Biznesmen przed świętami Bożego Narodzenia mówi do żony:
- Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę?
- Może być jakiś drobiazg. Najlepiej jakieś małe BMW do jazdy po mieście!
Fąfara pyta znajomego:
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
W noc wigilijną pies rozmawia z kotem.
- Co dostałeś pod choinkę? - pyta pies.
- Dwie tłuściutkie myszy. A ty co dostałeś? - kot zwraca się do psa.
- Ciebie!!!
Co to jest: długie, czerwone i często staje?
- Tramwaj.
A co to jest: gruby, czerwony i jak wchodzi, to sprawia przyjemność?
- Mikołaj!!!
Fąfarowa pyta męża:
- Gdzie ty uzbierałeś tyle grzybów przed samą wigilią?
- U Kowalskich na struchu.
- To oni tam chodują grzyby?
- Nie, suszą.
Fąfarowie przed wyjściem na wieczorny seans do kina mówią do Jasia:
- Nie zapalaj zapałkami świeczek na choince, mógłbyś rozniecić ogień w mieszkaniu!
- No dobrze. Obiecuję, że nie bedę ruszać zapałek. Przecież i tak wiem, w której szufladzie tatuś trzyma swoją zapalniczkę.
Przedszkolak pyta kolegę:
- Co dostałeś na gwiazdkę?
- Trąbkę.
- Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty!
- To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę!
- W jaki sposób?
- Tata mi daje, żebym przestał trąbić!
- Szczęśliwego Nowego Roku!
- Zwariowałeś, w lutym?
- To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
Jasio pisze list do świętego Mikołaja:
- "Chciałbym narty, łyżwy, sanki i grypę na zakończenie ferii świątecznych".
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Merry.
- Jaka Merry?
- Merry Christmas!
W grudniu Jasio napisał pocztówkę do Mikołaja:
- "Mikołaju! Mam biednych rodziców. Prosze Cię, przynieś mi rower górski i klocki Lego."
Na poczcie jedna z urzędniczek niechcący przeczytała pocztówkę Jasia. Zrobiło jej się smutno i pokazała ją kolegom z pracy. Wszyscy postanowili zrobić Jasiowi niespodziankę. Złożyli się na klocki Lego i wysłali mu je w paczce. Po świętach ta sama urzędniczka czyta drugi list od Jasia:
- "Mikołaju, dziękuję za klocki. Rower pewnie ukradli na poczcie."
Fąfara puka do drzwi sąsiadki i pyta:
- Mogłabyś mi pożyczyć soli?
- Nie.
- A cukru?
- Nie.
- A może chociaż mąki?
- Nie.
- A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć?
- Tak. Mogę ci pożyczyć wesołych świąt!
Piątego grudnia kilkuletnia Małgosia kładąc się do łóżka mówi do dziadka:
- Kiedy rano się obudzę, chciałabym znaleźć w swoim łóżku piękną, jasnowłosą laleczkę!
- Ja też chciałbym! - mówi dziadek.
Młody marynarz popłynął w swój pierwszy rejs statkiem i cały grudzień miał spędzić z dala od rodziny. Przed wigilią wywiesił w swojej kajucie damski kostium kąpielowy i przypiął do niego kartkę z napisem:
"Drogi św. Mikołaju! W tym roku proszę cię tylko o jeden prezent. Jeśli możesz, to wypełnij ten kostium czymś konkretnym".
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją:
- Od kogo masz te włoskie kozaczki?
- Od świętego Mikołaja.
- A ten turecki kożuszek?
- Od świętego Mikołaja.
- A tę czapkę z lisa?
- Od świętego Mikołaja.
- Pewnie ten dzieciak w wózku to też od świętego Mikołaja?
- Nie. Bocian mi go przyniósł.
Jasiu wysyła list do Św. Mikołaja i pisze:
"kochany Mikołaju. W tym roku chcę dostać siostrzyczkę".
Parę dni później Św. Mikołaj odpisuje:
"kochany Jasiu. Najpierw przyślij mi mamusię"
Mały chłopczyk pyta kolegę:
- Jak myślisz, czy Święty Mikołaj istnieje?
- Istnieje.
- A skąd wiesz?
- Bo rodzice nie kupowaliby mi takich głupich prezentów.
Na skrzyżowaniu na światłach stał konny policjant.
Za nim zatrzymał się dzieciak na nowiutkim, błyszczącym rowerku.
- Ładny rower! - mówi policjant - dostałeś go od Mikołaja?
- Taaaakk
- To w przyszłym roku powiedz Mikołajowi, żeby Ci przyniósł lampkę - powiedział policjant i wypisał dzieciakowi mandat za brak świateł.
Dzieciak wziął mandat, popatrzył i mówi:
- Ładny koń, dostał go Pan od Mikołaja?
- He,he, tak, tak - odpowiedział rozbawiony policjant.
- To w przyszłym roku niech pan powie Mikołajowi, żeby dał mu ch*ja między nogami a nie na plecach!