Tzn. nic nie wnosić we wspólnotę w kontekście duchowym, a bycie jednocześnie ciężarem, który dana społeczność ponosi.
Przykładem takiej martwej duszy i żywego kamienia, może być tzw. "wierzący niepraktykujący", który mimo wszystko identyfikuje się z danym kościołem, zarazem nie stanowiąc dobrego przykładu dla osób z zewnątrz, nie przynosząc dobrych owoców (co za tym idzie wystwia o nim złe świadectwo).
Tzn. nic nie wnosić we wspólnotę w kontekście duchowym, a bycie jednocześnie ciężarem, który dana społeczność ponosi.
Przykładem takiej martwej duszy i żywego kamienia, może być tzw. "wierzący niepraktykujący", który mimo wszystko identyfikuje się z danym kościołem, zarazem nie stanowiąc dobrego przykładu dla osób z zewnątrz, nie przynosząc dobrych owoców (co za tym idzie wystwia o nim złe świadectwo).