Co oznaczało być człowiekiem dla uczestników obrzędu?A co oznacza dla ciebie? (Rozprawka)
Uwaga to jest z dziadów II część.... Bardzo proszę o pomoc w jak naj szybszym czasie....)
Klaudusia55
Człowieczeństwo- Słownik języka polskiego definiuje to pojęcie po postu jako „bycie człowiekiem”, zwracając uwagę, że wiąże się z nim postawa humanitarna, szlachetna, godność i dobroć. W II części „Dziadów” nasz wielki narodowy poeta, Adam Mickiewicz przedstawił znaczenie tego słowa dla uczestników ludowego obrzędu związanego z Dniem Zadusznym. Według nich każdy odpowiada za swoje postępowanie, a za grzechy popełnione za życia niechybnie poniesie karę po śmierci. Podział win na lekkie, ciężkie i pośrednie to wskazanie na każde zaniechanie dobra; od bezczynności, gnuśności i beztroski, przez brak wrażliwości na potrzeby innych ludzi, do nieludzkiej bezduszności i egoizmu. Grzechem przeciwko człowieczeństwu jest brak trosk i powierzchowność, życie dla samego siebie. Każdy, kto dba tylko o siebie, o własne przyjemności choćby nie czynił zła –„nie dozna słodyczy w niebie”. Potępiony będzie ten, kto nie okazuje współczucia, jest okrutny, kto dbając o własne wygody nie tylko zapomina o innych, ale tak jak Zły Pan odmawia pomocy nawet, gdy w skrajnej potrzebie ludzie o nią proszą. Autor „Dziadów” przestrzega, że „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”. Jednak nie tylko ludzie okrutni i bezduszni zasługują na krytykę. Pełni człowieczeństwa nie można osiągnąć bowiem bez miłości i empatii. Jeśli ktoś tak jak Zosia nie zna trosk i myśli tylko o błahych sprawach, trudno mu będzie zrozumieć uczucia bliźnich. Potrafi to tylko ten, kto nie jest wpatrzony w siebie, kto potrafi „dotknąć ziemi”.
Czy w dzisiejszych czasach istota człowieczeństwa jest tak bardzo różna od tej, którą tak plastycznie zdefiniował w „Dziadach” Mickiewicz? Moim zdaniem nie…. Powszechna jest opinia, że współczesnych ludzi nie interesują losy bliźnich - ważne są dla nich tylko własne problemy, zmartwienia, sprawy. Zapatrzeni w siebie, dzielą czas między pracą a obowiązkami życia codziennego, nie zatrzymują się w tym pędzie, nie oglądając się na problemy znajomych, przyjaciół, bliskich. Uważam, że takie wyobrażenie o dzisiejszym społeczeństwie nie do końca jest słuszne! Wystarczy spojrzeć na reakcję wielu Polaków na wieść o tragedii, która wydarzyła się w Katowicach. Niektórzy ludzie, mimo, iż nie stracili tam nikogo bliskiego, oddawali krew dla ofiar katastrofy. Ratownicy, nie zważając na niebezpieczeństwo i narażając swe własne życie, nieśli pomoc poszkodowanym. Rodacy potrafili zjednoczyć się w tym trudnym okresie - całkowicie bezinteresownie okazać ogrom dobrego serca i współczucia.
Myślę, że współczucie i chęć niesienia pomocy leżą tak naprawdę w naturze wszystkich ludzi i są nieodłączną częścią pojęcia człowieczeństwa. Nie oznacza to oczywiście, że ludzie potrafią być dobrzy wyłącznie w obliczu tragedii. Na świecie wiele jest akcji humanitarnych, wolontariuszy pracujących w szpitalach czy w schroniskach. Nie pracują oni dlatego, by czerpać samemu z tego korzyści, ale po to, by nieść pomoc potrzebującym. Jakże to inna postawa od tej, którą piętnował nasz wieszcz - od beztroskiego oddania się własnym przyjemnościom. Czytając II cześć „Dziadów” zwróciłam uwagę na to, że poeta przedstawił skomplikowaną problematykę moralną za pomocą prostych przykładów. Codzienne życie podsuwa nam przecież wiele okazji, aby starać się pomagać innym, lub żyć dbając tylko o własne sprawy. Wybór należy do nas, ale on właśnie przesądza o naszym człowieczeństwie.
W II części „Dziadów” nasz wielki narodowy poeta, Adam Mickiewicz przedstawił znaczenie tego słowa dla uczestników ludowego obrzędu związanego z Dniem Zadusznym. Według nich każdy odpowiada za swoje postępowanie, a za grzechy popełnione za życia niechybnie poniesie karę po śmierci. Podział win na lekkie, ciężkie i pośrednie to wskazanie na każde zaniechanie dobra; od bezczynności, gnuśności i beztroski, przez brak wrażliwości na potrzeby innych ludzi, do nieludzkiej bezduszności i egoizmu.
Grzechem przeciwko człowieczeństwu jest brak trosk i powierzchowność, życie dla samego siebie. Każdy, kto dba tylko o siebie, o własne przyjemności choćby nie czynił zła –„nie dozna słodyczy w niebie”. Potępiony będzie ten, kto nie okazuje współczucia, jest okrutny, kto dbając o własne wygody nie tylko zapomina o innych, ale tak jak Zły Pan odmawia pomocy nawet, gdy w skrajnej potrzebie ludzie o nią proszą. Autor „Dziadów” przestrzega, że „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”.
Jednak nie tylko ludzie okrutni i bezduszni zasługują na krytykę. Pełni człowieczeństwa nie można osiągnąć bowiem bez miłości i empatii. Jeśli ktoś tak jak Zosia nie zna trosk i myśli tylko o błahych sprawach, trudno mu będzie zrozumieć uczucia bliźnich. Potrafi to tylko ten, kto nie jest wpatrzony w siebie, kto potrafi „dotknąć ziemi”.
Czy w dzisiejszych czasach istota człowieczeństwa jest tak bardzo różna od tej, którą tak plastycznie zdefiniował w „Dziadach” Mickiewicz? Moim zdaniem nie….
Powszechna jest opinia, że współczesnych ludzi nie interesują losy bliźnich - ważne są dla nich tylko własne problemy, zmartwienia, sprawy. Zapatrzeni w siebie, dzielą czas między pracą a obowiązkami życia codziennego, nie zatrzymują się w tym pędzie, nie oglądając się na problemy znajomych, przyjaciół, bliskich. Uważam, że takie wyobrażenie o dzisiejszym społeczeństwie nie do końca jest słuszne! Wystarczy spojrzeć na reakcję wielu Polaków na wieść o tragedii, która wydarzyła się w Katowicach. Niektórzy ludzie, mimo, iż nie stracili tam nikogo bliskiego, oddawali krew dla ofiar katastrofy. Ratownicy, nie zważając na niebezpieczeństwo i narażając swe własne życie, nieśli pomoc poszkodowanym. Rodacy potrafili zjednoczyć się w tym trudnym okresie - całkowicie bezinteresownie okazać ogrom dobrego serca i współczucia.
Myślę, że współczucie i chęć niesienia pomocy leżą tak naprawdę w naturze wszystkich ludzi i są nieodłączną częścią pojęcia człowieczeństwa.
Nie oznacza to oczywiście, że ludzie potrafią być dobrzy wyłącznie w obliczu tragedii. Na świecie wiele jest akcji humanitarnych, wolontariuszy pracujących w szpitalach czy w schroniskach. Nie pracują oni dlatego, by czerpać samemu z tego korzyści, ale po to, by nieść pomoc potrzebującym. Jakże to inna postawa od tej, którą piętnował nasz wieszcz - od beztroskiego oddania się własnym przyjemnościom.
Czytając II cześć „Dziadów” zwróciłam uwagę na to, że poeta przedstawił skomplikowaną problematykę moralną za pomocą prostych przykładów. Codzienne życie podsuwa nam przecież wiele okazji, aby starać się pomagać innym, lub żyć dbając tylko o własne sprawy. Wybór należy do nas, ale on właśnie przesądza o naszym człowieczeństwie.