Bilbo siedzi wygodnie w swym fotelu , w ganeczku . Spogląda na zachodzące słońce i tak jak codzień pali fajkę . NAgle niespodziewanie z wielkim hałasem i podskokami przybywają do jego progów krasnoludki . Były zadowolone , że zastały Bilba , gdyż długo podróżowały i dawno nie odpoczywały . Wiedziały , że Hobbici mają wielkie spiżarnie , dlatego postanowiły zawitać do chatki Bilba. Od razu gdy tylko weszły narobiły wielkiego rumoru , a gdy odnalazły spiżarkę , która znajdowała się wgłębi korytarza krzyknęły . : - Bilbuniu nasz najdroższy , chyba nie zechcesz nam odmówić i poczęstujesz nas swoimi przysznymi smakołykami . ? Bilbo - ah no dobrze , tam jest spiżarnia . Wskazał , po czym ruszył przygotować talerze . Poukładał je na stole , przygotował zastawę i zaprosił gości do stołu . - Proszę , prosze siadajcie - Ah Bilbo jesteś wspaniałym panem domu . - Tak , tak i jaki uprzejmy - krzyknęły krasnoludki - Jedzcie już , gdyż ja zaraz muszę wychodzić . - Dobrze , dobrze - odparły ksrasnale . Po obfitym i zakrapianym podwieczorku krasnale , zamiast spakować się i wyjść zostały na popołudniową drzemkę . -Jej , co za niesorne krasnale - odparł bilbo ...
TRZEBA TO OPOWIADANIE DOKOŃCZYĆ ! JEST TO KSIĄŻKA HOBBIT . TRZEBA WYMYŚLIĆ DALSZĄ CZĘŚĆ TEGO OPOWIADANIA I ZAKOŃCZENIE ! DAJE NAJ !
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Rankiem wszystkie krasnoludy już były w spiżarni, gdy Bilbo jeszcze smacznie chrapał. Obudziły go huk trzaskanych talerzy, zmartwił się i pobiegł do pomieszczenia obok.
- Co wyście tu narobili?- krzyknął przerażony krasnolud.
- My tylko chcieliśmy zrobić sobie śniadanie - odrzekła brodata istota oblizując dżem z palców. Bilbo nie czekając na dalsze wyjaśnienia zaczął sprzątanie mieszkania, a krasnoludy od razu pobiegły mu na pomoc z radosnym śpiewaniem. Nagle drzwi skrzypnęły, a do chatki wpadł stary czarodziej Gandalf, który wchodząc uderzył się w głowę.
- Na wilczełyko, co się tu stało? Przecież zaraz ruszamy w podróż! - huknął trzymając się za głowę. Poczciwy hobbit przybiegł mu na ratunek ze srebrnym i zimnym talerzem, ale zaraz również odrzekł:
- Ja nigdzie się nie wybieram, mam dużo spraw do pozałatwianie i całe mieszkanie do posprzątania!
Inaczej myślały krasnoludy, którym zaraz spodobał się pomysł wyprawy, zaczęły szarpać swoje brody i przygotowywać ekwipunek. Nawet nie zapytały dokąd ruszają. Na ich nieszczęście rozpętała się wielka burza i musieli przeczekać jedną noc przy kominku. Hobbitowi wcale się to nie podobało, dlatego wygonił wszystkich na dwór, zostawiając z nim samego śmiejącego się Gandalfa. To na pewno nie było objawem hobbiciej gościnności. Mokli tam, a oni palili fajkę przy ognisku. Niedługo jednak wpuścił przemoczone krasnale i wszystkim odechciało się przygód.
Koniec