Muszę napisać DŁUGIE opowiadanie na temat: "Moja najśmieszniejsza przygoda". Ma ona dotyczyć Warszawy i ma nie być z Internetu, bo zawsze moja nauczycielka się orientuje :/
ewul1
To była noc gdy dojechaliśmy wreszcie do stolicy. Było wspaniale. Nasz hotel i apartament był boski. Zaraz następnego dnia poszłam na spacer po okolicy. Poznalam tam super chłopaka. Miał na imię Michał. Zaprosił mnie na lody. Gdy czekał na mnie w lodziarni. Dokładniej to wchodząc do niej uświadomiłam sobie, że mam na nogach kapcie! Jednak wolałam udawać, że nic o tym nie wiem. Gdy wspólnie jedliśmy już lody czekoladowe niezdarny kelner upóścił na mnie lody truskawkowe! Koszmar!!! Gdy wróciłam do hotelu nieświadoma niczego zmieniłam moje kapcie na szpilki. Najlepsze jakie miałam. Rano zapominając o tym fakcie wstałam i zaliczyłam okropny upadek. Moja rodzina przybiegła i nie mogła się nadziwić jak mogłam być taka zakręcona. Mój nowy znajomy (najwidoczniej nie zrażony wczorajszą wpadką) zaprosił mnnie do kina, a potem na romantyczny spacer po parku. W kinie było wspaniale. Oczywiście nie licząc faktu, że wylałam na siebie całą colę! Potem poszliśmy na spacer. Kupiliśmy pajdę chleba i zaczęliśmy karmić kaczki. No i tu znowu zdarzyła się rzecz niesłychana. Wpadłam do stawu! A ponieważ straciłam orientację zamiast płynąć do brzegu, płynęłam na sam środek stawu. Jak to dobrze, że miałam przy sobie parę groszy to natychmiast wstąpiłam do lumpeksu i zmieniłam cały swój ubiór. Nie zrażona poszłam na dalszy spacer z moim lubym. Po drodze wstąpiliśmy do McDonalds po frytki. Gdy wracaliśmy usiedliśmy na ławce. Michał chciał mnie pocałować, a ja byłam tak głupia i powiedziałam, że sznurowadło mi się rozwiązało. Schyliłam się by je zawiązać i okazało się, że mam na nogach japonki. Michał uciekł i już go nigdy nie zobaczyłam. Tą wizytę w stolicy zapamiętam już na zawsze!!!
Wczoraj rano obudziłam się bardzo wcześnie. Otwierając oczy wiedziałam, że to będzie wspaniały dzień. I się nie myliłam. Zeszłam po schodach do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Po 15 minutach zadzwonił telefon. To była Ala, pytała czy wyjdę na podwórko. Oczywiście się zgodziłam. Szybko się ubrałam i wyszłam z domu. Z Ala stwierdziłyśmy, że wybierzemy się na długi spacer po Warszawie. Mieszkamy blisko metra, więc kupiłyśmy bilety i pojechałyśmy do centrum. Moja towarzyszka chciała zobaczyć Łazienki. Nie zastanawiając się ani chwili ruszyłyśmy w danym kierunku. Okazało się, że dziewczynka wzięła ze sobą aparat. Zaczęłyśmy więc robić sobie zdjęcia. Zaczęłam nagle udawać prawdziwą modelkę. Ala pstrykała zdjęcia a ja robiłam różne pozy. Ludzie patrzyli się jak na wariatki , ale my na to nie zwracałyśmy uwagi. Następnym naszym celem był zamek. Znów była 'profesjonalna' sesja. Po chwili przypomniałam sobie, że dzisiaj miała być nieczynna taka śliczna fontanna w stolicy. Pomyślałam, że można na niej zrobić sobie zdjęcia. Spacerkiem ruszyłyśmy w jej kierunku. Po drodze rozmawiałyśmy i nie zwracałyśmy uwagi na przechodniów. Gdy wreszcie dotarłyśmy na miejsce wdrapałam się na pierwszy poziom fontanny, jednak to było dla mnie za mało. Szybko weszłam na drugi. Nikt koło nas nie przechodził. Alcia zrobiła mi zdjęcia i ja zaczęłam wdrapywać się na ostatni poziom fontanny. Moja koleżanka mówiła, żebym tam nie wchodziła, ale ja postawiłam na swoim. Wdrapałam się i nagle w fontannie zaczęła pojawiać się woda ! Wyobrażacie sobie moje przerażenie w tym momencie? Ala robiła mi zdjęcia i się śmiała , bo ja byłam coraz bardziej mokra. W końcu sama zaczęłam się śmiać. Zaczęłam skakać , taplać się w tej wodzie. Normalnie czułam się jak małe dziecko ! Spędziłam tam jakieś 2 godziny, gdy jakaś starsza pani kazała mi natychmiast z tamtąd zejść. Posłuchałam jej, jednak cały czas się śmiałam. Wybrałyśmy z Alą najkrótszą drogę do domu i poszłyśmy. Przez całą drogę się śmiałam. To było wspaniałe przeżycie i najśmieszniejsze !
Tą wizytę w stolicy zapamiętam już na zawsze!!!
liczę na najlepsze
Wczoraj rano obudziłam się bardzo wcześnie. Otwierając oczy wiedziałam, że to będzie wspaniały dzień. I się nie myliłam. Zeszłam po schodach do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Po 15 minutach zadzwonił telefon. To była Ala, pytała czy wyjdę na podwórko. Oczywiście się zgodziłam. Szybko się ubrałam i wyszłam z domu. Z Ala stwierdziłyśmy, że wybierzemy się na długi spacer po Warszawie. Mieszkamy blisko metra, więc kupiłyśmy bilety i pojechałyśmy do centrum. Moja towarzyszka chciała zobaczyć Łazienki. Nie zastanawiając się ani chwili ruszyłyśmy w danym kierunku. Okazało się, że dziewczynka wzięła ze sobą aparat. Zaczęłyśmy więc robić sobie zdjęcia. Zaczęłam nagle udawać prawdziwą modelkę. Ala pstrykała zdjęcia a ja robiłam różne pozy. Ludzie patrzyli się jak na wariatki , ale my na to nie zwracałyśmy uwagi. Następnym naszym celem był zamek. Znów była 'profesjonalna' sesja. Po chwili przypomniałam sobie, że dzisiaj miała być nieczynna taka śliczna fontanna w stolicy. Pomyślałam, że można na niej zrobić sobie zdjęcia. Spacerkiem ruszyłyśmy w jej kierunku. Po drodze rozmawiałyśmy i nie zwracałyśmy uwagi na przechodniów. Gdy wreszcie dotarłyśmy na miejsce wdrapałam się na pierwszy poziom fontanny, jednak to było dla mnie za mało. Szybko weszłam na drugi. Nikt koło nas nie przechodził. Alcia zrobiła mi zdjęcia i ja zaczęłam wdrapywać się na ostatni poziom fontanny. Moja koleżanka mówiła, żebym tam nie wchodziła, ale ja postawiłam na swoim. Wdrapałam się i nagle w fontannie zaczęła pojawiać się woda ! Wyobrażacie sobie moje przerażenie w tym momencie? Ala robiła mi zdjęcia i się śmiała , bo ja byłam coraz bardziej mokra. W końcu sama zaczęłam się śmiać. Zaczęłam skakać , taplać się w tej wodzie. Normalnie czułam się jak małe dziecko ! Spędziłam tam jakieś 2 godziny, gdy jakaś starsza pani kazała mi natychmiast z tamtąd zejść. Posłuchałam jej, jednak cały czas się śmiałam. Wybrałyśmy z Alą najkrótszą drogę do domu i poszłyśmy. Przez całą drogę się śmiałam. To było wspaniałe przeżycie i najśmieszniejsze !