- ale i ja zastawiłem pułapkę - wypręzylem się dumnie - gąbke z łazienki rołozylem w bibliotece i wycisnalem na nia piec tub chlorofilowej pasty do zebow . Nocny gość musiał na nią wdpną i znajdziemy jego ślady. Pobiegliśmy na górę do biblioteki . Gąbka leżała tam , gdzie ją wczoraj wieczorem położylem : między fotelem a kominkiem.Na chlorofilowej paśce zaznaczał się wyraznie slad czyjegos buta.Ktoś nocą wszedł na gąbkę i pasta przylepiła mu się do podeszew.Pozostawiając na podłodze zielonkawe ślady , tajemniczy osobnik obszedł stół w bibliotee i skierował się do drzwi. - Ostrożnie - Wrzasnąłem na bigosa i wierzchoń - nie zadepczcie tych sladow.To są wizytówki ducha. Duch wyszedł na korytarz , potem po schodach powędrowal do sieni.Ślady z sieni prowadziły do rzwi mojego pooju. - Odwiedził pana nocą - ze strachem stierdzila panna wierzchon JEj przerazenie jeszcze wzroslo , gdy przekonalismy sie ze slady wiodly wprost do mego szezlongu (kanapa o dlugim siedzeniu) i urywaly się przy moich butach. Wzialem je do reki. Na podeszwach moich butówwidnialy slady chlorofilowej pasty... - Pan sobie z nas zakpił- rzekł kolega bigos - Pan jest lubnatykiem ! - burknela panna wierzchon Przyłożylem dlon do piersi: - przysięgam , że nocą nigdzie nie chodziłem. Duch splatał mi głupiego figla ale oni mi nie wierzyli. Jbc to niesamowity dwór Z.nienacki
proszę o notatkę w fomie streszczenia dam na* , , zaproszę do znajomcyh , i dam email slawnej osoby bo mam kilka :D
MissAggie
Zastawiłem pułapkę na ducha, gąbkę, a w niej 5 tub pasty zębów. Jeżeli duch na nią wejdzie będziemy mogli zobaczyć ślad jej stóp. I tak się właśnie stało. Ślad z pasty, miał kształt czyjegoś buta. "duch tu był" pomyśleliśmy ze zgrozą. Moi przyjaciele - Bigos i Panna wierzchon, nieostrożnie chodzili po dywanie. Zdezorientowało mnie to, że nie uważają na ślady. Poszliśmy tropem butów, na korytarz , potem po schodach zauważyliśmy, że powędrował do sieni.Ślady z sieni prowadziły do drzwi mojego pokoju. Przerażenie wzrosło , gdy przekonaliśmy się ze ślady wiodly do moich butów. Przyjaciele nie uwierzyli mi, że duch po prostu spłatał mi figla, myśleli, że to ja zakpiłem sobie z nich.