Przez szkliste oko uwiecznienie wszystkiego, a zarazem niczego... Robienie tego beztrosko... Łapiąc światło w obiektyw widzimy pewną rzecz może sceptyczna ona jest, lecz nie będziemy się w to zabawiać jak detektyw. Gdy pierwszy raz zobaczymy -czarne tło się ukazuje, potem obraz nas swą ostrością kłuje, biel widzimy... Zarys postaci, wgłębienia na oczy, jakby z nożem się ktoś droczył nie wiedząc ile na tym straci. Uśmiech niemy zapewne do osoby robiącej to zdjęcie, trochę zamazane, jakby działo się to na zakręcie, ale my tego nie wiemy. Fotografia zostaje tajemnicą znalezioną przez nas przechodzących przez las ledwie oświetlony marną świecą.
Przez szkliste oko
uwiecznienie wszystkiego,
a zarazem niczego...
Robienie tego beztrosko...
Łapiąc światło w obiektyw
widzimy pewną rzecz
może sceptyczna ona jest, lecz
nie będziemy się w to zabawiać jak detektyw.
Gdy pierwszy raz zobaczymy
-czarne tło się ukazuje,
potem obraz nas swą ostrością kłuje,
biel widzimy...
Zarys postaci,
wgłębienia na oczy,
jakby z nożem się ktoś droczył
nie wiedząc ile na tym straci.
Uśmiech niemy
zapewne do osoby robiącej to zdjęcie,
trochę zamazane, jakby działo się to na zakręcie,
ale my tego nie wiemy.
Fotografia zostaje tajemnicą
znalezioną przez nas
przechodzących przez las
ledwie oświetlony marną świecą.