1.Wypisz z tego fragmentu: Epitety, Porównania, Przenośnie, wyrazy dźwiękowe naśladowcze.
Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha
I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha,
I zagrał: róg jak wicher, wirowatym dechem
Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem.
Umilkli strzelcy, stali szczwacze zadziwieni
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.
Starzec cały kunszt, którym niegdyś w lasach słynął,
Jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął;
Napełnił wnet, ożywił knieje i dąbrowy,
Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy.
Bo w graniu była łowów historyja krótka:
Zrazu odzew dźwięczący, rześki: to pobudka;
Potem jęki po jękach skomlą: to psów granie;
A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot: to strzelanie.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Zadął znowu; myśliłbyś, że róg kształty zmieniał
I że w ustach Wojskiego to grubiał, to cieniał,
Udając głosy zwierząt: to raz w wilczą szyję
Przeciągając się, długo, przeraźliwie wyje,
Znowu jakby w niedźwiedzie rozwarłszy się garło,
Ryknął; potem beczenie żubra wiatr rozdarło.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Wysłuchawszy rogowej arcydzieło sztuki,
Powtarzały je dęby dębom, bukom buki.
Dmie znowu: jakby w rogu były setne rogi,
Słychać zmieszane wrzaski szczwania, gniewu, trwogi,
Strzelców, psiarni i zwierząt; aż Wojski do góry
Podniósł róg, i tryumfu hymn uderzył w chmury.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Ile drzew, tyle rogów znalazło się w boru,
Jedne drugim pieśń niosą jak z choru do choru.
I szła muzyka coraz szersza, coraz dalsza,
Coraz cichsza i coraz czystsza, doskonalsza,
Aż znikła gdzieś daleko, gdzieś na niebios progu!
Wojski obiedwie ręce odjąwszy od rogu
Rozkrzyżował; róg opadł, na pasie rzemiennym
Chwiał się. Wojski z obliczem nabrzmiałym, promiennym,
Z oczyma wzniesionymi, stał jakby natchniony,
Łowiąc uchem ostatnie znikające tony.
A tymczasem zagrzmiało tysiące oklasków,
Tysiące powinszowań i wiwatnych wrzasków.
kręty jak wąż boa - porównanie
policzki jak banię - porównanie
pieśń niosą jak z choru do choru - porównanie
centkowany
długi
bawoli
kręty
wirowartym
dziwną
rześki
twardszy
przeraźliwie
szersza
dalsza
cichsza
czystsza
dokonalsza
rzemiennym
nabrzmiałym
promiennym
wzniesionymi
ostatnie, znikające tony
wiwatnych
( do epitetów trzeba jeszcze wpisać rzeczowniki)
PORÓWNANIA:
Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
róg jak wicher
Napełnił wnet, ożywił knieje i dąbrowy,
Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy.
A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot: to strzelanie.
Znowu jakby w niedźwiedzie rozwarłszy się garło,
Ryknął; potem beczenie żubra wiatr rozdarło.
jakby w rogu były setne rogi,
Jedne drugim pieśń niosą jak z choru do choru.
Z oczyma wzniesionymi, stał jakby natchniony,
PRZENOŚNIE:
Napełnił wnet, ożywił knieje i dąbrowy,
Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy.
Wysłuchawszy rogowej arcydzieło sztuki,
Powtarzały je dęby dębom, bukom buki.
Ile drzew, tyle rogów znalazło się w boru,
Jedne drugim pieśń niosą jak z choru do choru
I szła muzyka coraz szersza, coraz dalsza,
Coraz cichsza i coraz czystsza, doskonalsza,
Aż znikła gdzieś daleko, gdzieś na niebios progu!
Łowiąc uchem ostatnie znikające tony.
WYRAZY DŹWIĘKONAŚLADOWCZE
wzdął
zabłysnął
zasunął
wciągnął
zagrał
ryknął
zagrzmiało
róg bawoli,
wirowatym dechem,
szczwacze zadziwieni,
rogowej arcydzieło sztuki,
zmieszane wrzaski ,
muzyka coraz szersza,
Porównanie:
Jak wąż boa,
Wzdął policzki jak banię,
róg jak wicher,
Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy,
twardszy jak grzmot,
jakby w niedźwiedzie rozwarłszy się garło,
jakby w rogu były setne rogi,
stał jakby natchniony,
Przenośnia:
w oczach krwią zabłysnął,
I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha,
Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem,
ożywił knieje i dąbrowy,
Ryknął; potem beczenie żubra wiatr rozdarło,
lecz róg trzymał,
tryumfu hymn uderzył w chmury,
jak z choru do choru,
szła muzyka coraz szersza,
Łowiąc uchem,
Wyrazy dźwiękonaśladowcze:
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.
dźwięczący, rześki: to pobudka,
Potem jęki po jękach skomlą,
to psów granie,
echo grało,
Jedne drugim pieśń niosą jak z choru do choru,
znikające tony,
zagrzmiało tysiące oklasków,
wiwatnych wrzasków.