November 2018 1 45 Report

1. Jaki będzie warunek równowagi?
(Rysunek nr.1 w załączniku)

2. Jaki ładunek zgromadzi się na kondensatorze?
(Rysunek nr.2 w załączniku)

jeżeli: E = 6V, Rw = 0, R1 = 1, R2 = 3, C = 1

3. Oblicz opór zastępczy, jeżeli wartości oporów są takie same i wynoszą: a) 1, b) 2, c) 1, d) 2, e) 3.

(Rysunek nr.3 w załączniku)

Pilne!!!!! Prosze o szybkie zrobienie zadan. Daje naj.


More Questions From This User See All

Pilne bardzo!!!!!! Porównaj obrazy przeszłości i refleksje na temat pamięci ukazane we fragmentach noweli Elizy Orzeszkowej Gloria Victis i w wierszu Krzysztofa Kamila Baczyńskiego Mazowsze. W analizie zwróć uwagę na osoby mówiące w obu tekstach. ( wypracowanie około 250 słów) Gloria victis Róż dzikich, traw, paproci pełną była polana bardzo rozległa, wyniosłymi drzewami zewsząd otoczona, na którą Wiatr wleciał i wnet po niej uwijać się począł z szybkością nadzwyczajną, wznosząc się i opadając, badając, szukając, na różne tony szumiąc: - Co się tu działo? Co się tu, na tej polanie, działo? Coś osobliwego, coś nadcodziennego dziać się tu musiało! Czuję krew! O! długo, przedługo ziemia wydaje z siebie woń krwi swych dzieci, ludzi! Słyszę jęki! O, długo, przedługo powietrze trzyma pod obliczem nieba jęki dzieci jego, ludzi! Tu był bój jakiś, i tu były zgony! Tu były rany, tętenty koni, krzyki! Mówcie, drzewa kochane, opowiadajcie, mówcie! Drzewa milczały, tylko po ich gałęziach przebiegł dreszcz lekki, krótki, jakby z zimna nagłego powstały, co dziwnym było w ten ciepły dzień letni. A właśnie w tej chwili Wiatr z gwałtownością u niego niezwykłą, z szumem namiętnym zapytywać począł: - A toż co? A to co jest takiego? Tego natura nie uczyniła! To uczyniły ręce ludzkie! Tu nigdzie natura pagórków nie usypywała! Ten usypany jest przez ludzi! Kto? po co? dlaczego? A tenże krzyżyk na pagórku, wśród liliowych dzwonków, Boże, jak mały, prosty, biedny! - co znaczy? Mówcie, drzewa, o, mówcie, błagam! Wtedy dąb wyniosły i silny, któremu kępa zwisających w dół gałęzi czyniła brodę długą, brzoza wysmukła i cała w długich, ku ziemi opadających warkoczach, świerk wyprostowany, w hełmie z iglicą strzelistą na szczycie, odpowiedzieli chórem przyciszonym szumów: - To jest mogiła! - Taka wielka, taka wielka, taka wielka mogiła! - zadziwił się Wiatr. Brzoza westchnęła: - A krzyżyk tak mały! A dąb zagadał: - Śpi w niej wiele serc mężnych, spalonych na ołtarzu... - Wiele serc, a krzyżyk jeden - zadziwił się znowu Wiatr. A brzoza znowu westchnęła: - I taki mały, biedny! Wyprostowany świerk potrząsnął hełmem, zdobnym w strzelistą iglicę, i przemówił: - Jam najwyższy w tym lesie, najdalej widzę, wiem: są na ziemi bohaterzy wieńczeni i nie wieńczeni, mający pomniki i ich nie mający. Nabożnie Wiatr wyszeptał pytanie: - Jestże to mogiła bohaterów? - Bezimiennych - odpowiedział świerk. A dzwonki liliowe, gęsto dokoła krzyżyka rosnące, cicho zadzwoniły: - Pomarłych młodo, młodo... - I w mękach - szepnęła róża dzika, u szczytu pagórka rosnąca, przy czym od rubinowego serca swego oderwała płatek jeden i na pagórek go rzuciła. Upadł płatek, do motyla podobny, na trawy wysokie, a róża westchnęła: - Ja jedna kwiaty na tę mogiłę rzucam. Co lata, od półstulecia prawie, rzucam na nią wonne płatki moje, ja jedna! I dwie rzeczy były niezmienne. Zawsze stała tu wysoka od ziemi do nieba samotność z obliczem niemym. I ciągle płynął tędy nieśmiertelny strumień czasu, niestrudzenie szemrząc: „Vae victis! vae victis! vae victis!..." A Wiatr prędki od nieznanej, bezimiennej, wielkiej mogiły leśnej leciał i leciał, niosąc i niosąc w przestrzeń, w czas. w pamięcie, w serca, w przyszłość świata triumfem dalekiej przyszłości rozbrzmiewający okrzyk: - Gloria victis! Mazowsze 1Mazowsze. Piasek, Wisła i las. Mazowsze moje. Płasko, daleko - pod potokami szumiących gwiazd, pod sosen rzeką. Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask: salwa jak poklask wielkiej dłoni. Był las. Pochłonął znowu las kaski wysokie, kości i konie. 2 Zda mi się, stoi tu jeszcze szereg, mur granatowy. Strzały jak baty. Czwartego pułku3 czapy i gwery4 i jak obłoki - dymią armaty. 3 Znowu odetchniesz, grzywo zieleni, piasek przesypie się w misach pól i usta znowu przylgną do ziemi, będą całować długi świst kul. Wisło, pamiętasz? Lesie, w twych kartach widzę ich, stoją - synowie powstań w rozdartych bluzach - ziemio uparta - - jak drzewa prości. 4 W sercach rozwianych, z hukiem dwururek rok sześćdziesiąty trzeci. Wiatr czas zawiewa. Miłość to? Życie? Płatki ich oczu? Płatki zamieci? 5 Piasku, pamiętasz? Ziemio, pamiętasz? Rzemień od broni ramię przecinał, twarze, mundury jak popiół święty. Wnuków pamiętasz? Światła godzinę? 6 I byłeś wolny, grobie pokoleń. Las się zabliźnił i piach przywalił. Pługi szły, drogi w wielkim mozole, zapominały. 7 A potem kraju runęło niebo. Tłumy obdarte z serca i z ciała, i dymił ogniem każdy kęs chleba, i śmierć się stała. Piasku, pamiętasz? Krew czarna w supły związana - ciekła w wielkie mogiły, jak złe gałęzie wiły się trupy dzieci - i batów skręcone żyły. Piasku, to tobie szeptali leżąc, wracając w ciebie krwi nicią wąska, dzieci, kobiety, chłopi, żołnierze: „Polsko, odezwij się, Polsko". Piasku, pamiętasz? Wisło, przepłyniesz szorstkim swym suknem po płaszczu plemion. Gdy w boju padnę - o, daj mi imię, moja ty twarda, żołnierska ziemio. 26 VII 43 r. Krzysztof Kamil Baczyński. Wybór poezji. Warszawa 1997.
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.